- Zepsuliśmy początek spotkania i to ułożyło dalszą część meczu. W przypadku dziesięciopunktowej straty trzeba zazwyczaj gonić całe spotkanie, by powrócić do gry, a my mieliśmy jej jeszcze więcej. Stąd z mojej strony jest wielkie uznanie dla drugiej piątki, która pokazała determinację i mobilizację w obronie. Swoją energią zarazili przede wszystkim nas na parkiecie, dzięki czemu wyszliśmy ostatecznie z dwudziestopunktowej straty. Takie zaangażowanie naprawdę może cieszyć - podsumował niedzielny pojedynek z Energą Czarnymi Słupsk Przemysław Zamojski.
Zarówno zawodnik jak i trener Stelmetu Mihailo Uvalin podkreślali po zakończonym meczu, iż spory wkład w wygraną mieli zawodnicy wchodzący do gry z "ławki". - Absolutnie nie byliśmy źli, że trener postawił w trakcie spotkania właśnie na drugą piątkę. To jest gra zespołowa. Pokazaliśmy poprzez ten mecz, że jest ta głębia składu. Mamy wartościową drużynę składającą się z dziesięciu bardzo dobrych zawodników grających na podobnym poziomie. Każdy z nas potrafi w pewnym momencie pociągnąć zespół do walki. Jeszcze raz powtarzam, że należą się im wielkie gratulacje przede wszystkim za to, że zarazili nas tą energią. My z kolei później dokonaliśmy już tylko formalności wychodząc na prowadzenie - wyjaśniał skromnie Zamojski.
Koszykarz podkreślił, iż nawet w momencie dwudziestopunktowej straty nie zwątpił w potencjał swojej drużyny i korzystne rozstrzygnięcie spotkania. - Nigdy nie można wątpić. Zawsze trzeba walczyć do ostatniej sekundy. My jesteśmy tego dowodem, udowodniliśmy to w tym pojedynku. Mimo tak sporej straty, walczyliśmy do ostatniej minuty, kończąc spotkanie z ośmiopunktową przewagą. To się rzadko zdarza. Również kibice byli z nami i nie załamywali się do ostatniego momentu. Za to im dziękujemy - powiedział.
- Po przerwie założyliśmy sobie jedno - że wychodzimy i odrabiamy jak najszybciej straty. Chcieliśmy bardzo wygrać to spotkanie i nam się to udało. To jest bardzo budujące i cieszymy się z tego - dodał.
W najbliższą środę zielonogórska ekipa rozegra kolejny mecz Pucharu Europy. Zamojski podkreśla, iż będzie to bardzo ważne spotkanie dla jego drużyny. - Jeśli myślimy o awansie, to środowy mecz będzie kluczowym dla nas i musimy go wygrać. Nie możemy mieć już takiego początku jak w spotkaniu z Energą jeżeli myślimy o zwycięstwie, szczególnie na wyjazdowych parkietach. Musimy potwierdzić swoją dobrą dyspozycję od pierwszej minuty.
Czy zdaniem koszykarza belgijski zespół jest mocniejszy od zielonogórskiego Stelmetu? - Ciężko stwierdzić. Wiadomo, jest faworyt - Kazań i Valencia i moim zdaniem to są najsilniejsze zespoły w naszej grupie. Jednak my musimy grać swoją koszykówkę i podchodzić do każdego meczu mocno zmobilizowani nie patrząc na innych - zakończył.