Ekipy Trefla Sopot i Anwilu Włocławek w tym sezonie spisują się naprawdę bez zarzutu. Gracze Dariusa Maskoliunasa na trzynaście rozegranych spotkań przegrali zaledwie trzy mecze, z kolei podopieczni Miliji Bogicevicia legitymują się bilansem 9-5. Ostatnie dwa pojedynki włocławianie przegrali jednak i w niedzielę w Sopocie chcą za wszelką cenę wygrać.
- Prawda jest taka, że teraz każdy chce nas pokonać. Anwil przegrał z nami w pierwszej rundzie i z pewnością przystąpi do tego meczu podwójnie zmotywowany. Na pewno goście z Włocławka będą chcieli się zrewanżować - podkreśla Sarunas Vasiliauskas, gracz Trefla.
Sopocianie w tym sezonie imponują regularnością i stabilną formą. W meczach ze słabszymi rywalami pokazywali swoją siłę i dość łatwo odnosili kolejne zwycięstwa. Na własnym parkiecie legitymują się bilansem 8-1 (porażka ze Stelmetem Zielona Góra). Gdzie tkwi klucz do sukcesów Trefla według Vasiliauskasa?
- Jak na razie minęła dopiero połowa sezonu zasadniczego, więc nie ma czym się zbytnio ekscytować. Chcemy mieć podobny wynik na koniec sezonu. Prawda jest taka, że bardzo mocno trenujemy, każdy daje z siebie wszystko podczas zajęć i to przynosi dobre efekty. Chcemy osiągnąć dobry wynik jako drużyna, a nie pojedyncze jednostki. Ważnym elementem jest również fakt, że jesteśmy dobrymi przyjaciółmi poza boiskiem, więc ta atmosfera jest na dobrym poziomie. Warto zauważyć, że w tym sezonie gramy tylko jeden mecz w tygodniu, więc możemy odpowiednio się do niego przygotować - zapewnia litewski rozgrywający Trefla Sopot.