PGE Turów w kilka minut rozbił Stabill Jezioro

Tarnobrzeżanie w pierwszej połowie walczyli, ale w trzeciej kwarcie zostali całkowicie zdominowani przez PGE Turów, który ekspresowo przypieczętował zwycięstwo nad Stabillem Jeziorem.

Całkiem ambitnie grali w pierwszej kwarcie tarnobrzeżanie. To nie oni co prawda prowadzili, dyktowali warunki, ale zdołali się szybko odrobić straty i objąć nawet prowadzenie. Jeziorowcy potrafili przedrzeć się w strefę podkoszową, gdzie widoczny był chociażby Chaisson Allen. Ale, co zresztą nie było żadnym zaskoczeniem, zespół Dariusza Szczubiała nie miał ani zbyt szerokiej kadry, ani odpowiednich umiejętności, aby w gruncie rzeczy zagrozić wicemistrzom Polski.

Zgorzelczanie jeszcze przed przerwą wrócili na odpowiedni tor i objęli prowadzenie, głównie za sprawą Filipa Dylewicza i J.P. Prince'a. PGE Turów rozpędził się do tego stopnia, że w trzeciej odsłonie całkowicie zdominował rywala i już wtedy przyklepał wygraną nad Stabillem Jeziorem, które w ofensywie właściwie stanęło w miejscu. Zawodnicy Miodraga Rajkovicia byli zdecydowanie lepsi we wszystkich kluczowych elementach, stąd też wysoka wygrana nad klubem z Podkarpacia.

Przygraniczny zespół wypadł znakomicie w grze zespołowej, o czym zresztą świadczy aż 28 (!) asyst. To rzadkość. Najlepiej w ekipie PGE Turowa wypadł wspomniany wcześniej Prince, który zdobył 23 punktów, zebrał 3 piłki i miał 2 asysty. W drużynie z Tarnobrzega statystycznie najlepiej wypadł Andrew Fitzgerald, autor 15 punktów.

PGE Turów Zgorzelec - Stabill Jezioro Tarnobrzeg 84:63 (17:19, 23:17, 32:15, 12:12)

PGE Turów: Prince 23, Dylewicz 16, Kulig 13, Taylor 7, Wiśniewski 7, Stelmach 6, Zigeranović 4, Muskała 2, Podanowski 2, Taylor 2, Krestinin 2, Karolak 0.

Stabill Jezioro: Fitzgerald 15, Łukasiak 12, Nowakowski 11, Doaks 10, Allen 8, Krajniewski 5, Goffney 2, Patoka 0.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: