O drużynie Kotwicy Kołobrzeg w ostatnim czasie więcej mówiło się w kontekście zwolnień, braku płatności, niż samej grze. Zresztą trudno cokolwiek dobrego powiedzieć o drużynie Tomasza Mrożka. Czarodzieje z Wydm odnieśli zaledwie jedno zwycięstwo w dziesięciu rozegranych spotkaniach. Ten rezultat chwały kołobrzeżanom nie przynosi.
W ostatni piątek koszykarze z Kołobrzegu przegrali dość wyraźnie ze Śląskiem Wrocław 65:79. W tym meczu coach Mrożek miał do dyspozycji zaledwie siódemkę graczy, ponieważ Jordan Callahan, Łukasz Wichniarz, Wojciech Złoty oraz Karron Johnson zmagali się z mniejszymi bądź większymi urazami.
- Chcę pogratulować moim zawodnikom za walkę. Graliśmy w mocno okrojonym składzie ze względu na kontuzje czy choroby kluczowych zawodników, ale mimo to nie poddaliśmy się. Moi koszykarze dali z siebie wszystko, walczyli do samego końca, próbując nawiązać równorzędną walkę z drużyną gospodarzy. Niestety, nie udało się - mówi Tomasz Mrożek.
Na spotkanie sobotnie z Asseco najprawdopodobniej nie wrócą ani Johnson, ani Złoty, którzy co prawda lekko trenują, ale trener Mrożek raczej nie skorzysta z ich usług.
Na zupełnie innym biegunie znajduje się drużyna prowadzona przez Davida Dedka. Gdynianie, którzy dość przeciętnie rozpoczęli ten sezon, z każdym kolejnym meczem rozkręcają się i grają coraz lepiej. Na swoim koncie mają trzy zwycięstwa z rzędu i polują na kolejną wygraną. Asseco dość nieoczekiwanie włączyło się w walkę o pierwszą "szóstkę", chociaż nikt o tym w Gdyni głośno nie chce mówić.
- Takie spekulacje wolę zostawić dziennikarzom. Koncentrujemy się na każdym kolejnym spotkaniu. Nie ma sensu patrzeć tak daleko do przodu. Nie możemy kalkulować, ani się oszczędzać - tak o ewentualnej grze w górnych "szóstkach" mówi opiekun Asseco Gdynia.
Początek spotkania o godzinie 18:00 w Kołobrzegu.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Czy Kotwica Kołobrzeg pokona Asseco Gdynia? 
