Milija Bogicević: To jest ten Katnić sprzed sezonu

- Mamy wielki problem w kontuzjami, ale w końcu dobry mecz zagrał ten, na którego liczyliśmy od początku sezonu - mówi Milija Bogicević, trener Anwilu Włocławek, po zwycięstwie nad AZS Koszalin.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski

Anwil Włocławek przerwał fatalną serię trzech porażek z rzędu i pokonał w sobotę AZS Koszalin 75:70. Rottweilery zagrały skutecznie przede wszystkim w pierwszej kwarcie, w której trafiły 10/14 z gry i prowadziły dzięki temu 26:8. W połowie drugiej odsłony było już 34:14, a tuż po zmianie stron 46:23. I choć przez ostatnie 15 minut meczu koszalinianie grali lepiej niż gospodarze, ostatecznie lepsi okazali się koszykarze Miliji Bogicevicia.

- To był dla nas bardzo ważny mecz, który świetnie rozpoczęliśmy. Zawodnicy z Koszalina mieli duży problem z obroną przeciwko naszym akcjom. Już na samym początku wyrobiliśmy sobie psychologiczną przewagę, pozwalając gościom zdobyć tylko osiem rzutów i trafić trzykrotnie z gry - komentował opiekun Anwilu.

Włocławianie wygrali pomimo okrojonego składu. Głównie dlatego, że świetne zawody rozegrał Dusan Katnić. Serb rzucił 22 punkty i rozdał siedem asyst. - Dusko w końcu zagrał tak, jak wszyscy oczekiwali. Nie tylko w klubie, ale również na trybunach. To był dokładnie ten Dusko, którego znamy i pamiętamy z okresu przed sezonem. Nie wszyscy kibice mieli okazję zobaczyć jego prawdziwe oblicze, ale ja miałem i wiem, że w końcu zagrał tak, jak umie - komplementował postawę swojego rodaka trener Bogicević.

Katnić bardzo dobrze "wszedł w buty" dotychczasowego lidera Anwilu, Deividasa Dulkysa. Litwin zanotował słabsze zawody (osiem punktów, 3/8 z gry) i kto wie, jak zakończyłby się ten mecz, gdyby nie Serb. Tym bardziej, że włocławianie musieli radzić sobie bez bardzo ważnego zmiennika, a w ostatnim czasie nawet gracza pierwszej piątki, Keitha Clantona.

- Deividas nie miał łatwego zadania w ataku, bo AZS mocno się na niego nastawił. Dla mnie najważniejsze jest, że on umiał odpowiednio zareagować i zagrał naprawdę bardzo dobrze w obronie. Jak cały zespół zresztą. Pod koniec meczu zabrakło nam nieco sił, ale to zrozumiałe. Dodatkowo, drużyna musi ponownie nauczyć się grać w nowych warunkach - zakończył Bogicević.

W najbliższą niedzielę Anwil zagra u siebie ze Stelmetem Zielona Góra.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Raymond Sykes: Nie przegraliśmy przez jakiś gwizdek  

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×