W osiem dni zespół PGE Turowa Zgorzelec rozegrał aż cztery spotkania i ze wszystkich meczów podopieczni Miodraga Rajkovicia wyszli obronną ręką. 17 stycznia wicemistrzowie Polski pokonali Jezioro Tarnobrzeg, dwa dni później uporali się z Nymburkiem, z kolei w ostatnią środę okazali się lepsi od Trefla Sopot w zaległym spotkaniu Tauron Basket Ligi. W sobotę w Starogardzie Gdańskim po niełatwym meczu wygrali z Polpharmą 82:79, mimo że gospodarze mieli jeszcze okazję w ostatniej sekundzie doprowadzić do dogrywki, ale Kacper Radwański nie trafił z dystansu.
Zgorzelczan w styczniu czeka jeszcze jedno spotkanie (w czwartek z Kotwicą Kołobrzeg), ale już teraz można śmiało powiedzieć, że ten miesiąc należał właśnie do ekipy PGE Turowa. Wicemistrzowie Polski nie dość, że efektywnie to jeszcze w wielu spotkaniach pokazywali efektowną koszykówkę. Coraz lepiej spisuje się J.P. Prince, z kolei pod koszem nie do zatrzymania jest Damian Kulig.
- Tak naprawdę jest to zasługa całej drużyny, jak i sztabu szkoleniowego. Udało się naprawdę fajnie zagrać w tym styczniu i wygrać parę spotkań. Uważam, że dzięki dobrej chemii w zespole jesteśmy w stanie to osiągnąć - zapewnia Piotr Stelmach, gracz PGE Turowa.
Trener Rajković z racji tego, że kolejny mecz jest w czwartek, dał swoim zawodnikom dwa dni wolnego. - Mieliśmy mały maraton w styczniu i teraz można na te 48 godzin nieco odpocząć, zrelaksować się i zapomnieć o koszykówce, a potem z nowymi siłami wrócić do koszykówki - podkreśla Stelmach.