W sobotnim starciu w grze doświadczonego rzucającego coś "drgnęło". 29-latek zanotował z wicemistrzem Polski 15 punktów, a do swojego dorobku dołożył 5 zbiórek.
Niezła dyspozycja jego oraz innych zawodników obwodowych nie pomogła jednak drużynie z Kociewia w odniesieniu zwycięstwa. Polpharma Starogard Gdański przespała pierwszą część spotkania z podopiecznymi Miodraga Rajkovica i w jego końcowej fazie nie była już w stanie odrobić strat.
- W pierwszej połowie wyszliśmy tak, jakbyśmy nie wiedzieli co mamy robić ze sobą - mówił po walce z Turowem, Marcin Kosiński.
Do niespodziewanego triumfu Farmaceutów zabrakło bardzo niewiele. Kociewskie Diabły drugą część pojedynku wygrały 46:34, będąc o krok od sprawienia sensacji. Należy jednak pochwalić koszykarzy Tomasza Jankowskiego, momentami dominujących nad faworyzowanym rywalem. To właśnie takiej gry oczekują starogardzcy fani, którzy gromkimi oklaskami podziękowali swoim ulubieńcom za walkę do ostatniej syreny.
- W drugiej połowie postawiliśmy już jakieś godne warunki i zagraliśmy tak, jak powinniśmy zagrać u siebie, a co najważniejsze walczyliśmy - zauważył obwodowy biało-niebieskich. - Zaczęliśmy się też dzielić piłką i chyba pierwszy raz mamy więcej asyst od przeciwników, ale w końcówce zabrakło zimnej krwi w kilku sytuacjach. Przeciwnik zdobył więcej punktów, więc wygrał - zakończył zmartwiony Kosiński.