W sobotę kołobrzeżanie przegrali trzynaste spotkanie w tym sezonie. Tym razem Czarodzieje z Wydm okazali się słabsi od Asseco Gdynia. - Bardzo słabo weszliśmy w to spotkanie. De facto w całej pierwszej połowie mieliśmy spore problemy ze swoją grą. Nie umieliśmy przeciwstawić się dobrze grającej drużynie z Gdyni. W drugiej odsłonie było już znacznie lepiej, ale mieliśmy za mało czasu, żeby ich dogonić - podkreśla Jordan Callahan, który był najskuteczniejszym zawodnikiem w ekipie Tomasza Mrożka. Amerykański rozgrywający zdobył 22 punkty, ale nie uchronił swojego zespołu od kolejnej porażki w Tauron Basket Lidze.
Kołobrzeżanie fatalnie weszli w to spotkanie. Już po dziesięciu minutach przegrywali 4:22. Do przerwy gdynianie powiększyli prowadzenie - 21:45!
- Wiedzieliśmy przed meczem, że Asseco wygrało trzy spotkania z rzędu, dlatego byliśmy mocno skoncentrowani, ale coś w naszej grze było nie tak. Nie potrafiliśmy poradzić sobie z własnymi kłopotami, co skrzętnie wykorzystali goście - podkreśla Callahan.
Gdynianie w sobotnim spotkaniu trafili aż 13 trójek. - Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że goście z Gdyni maja kilku strzelców dystansowych, ale mimo wszystko pozwoliliśmy im oddawać rzuty z czystych pozycji - przyznaje amerykański rozgrywający Kotwicy Kołobrzeg, który pozytywnie jednak patrzy na grę zespołu.
- Uważam, że w drugiej połowie wiele nauczyliśmy się o naszym zespole. Przekonaliśmy się, że mamy spory potencjał, który nie do końca jest przez nas wykorzystywany. Jestem zdania, że jeśli wyciągniemy odpowiednie wnioski to jesteśmy w stanie grać na wysokim poziomie. Oby tak się stało w meczu z PGE Turowem Zgorzelec - zaznacza Callahan.