Jednym z najjaśniejszych ogniw biało-zielonych podczas środowego pojedynku był Łukasz Koszarek. Rozgrywający zdobył 14 punktów, a do tego dołożył 6 asyst. - Czujemy się bardzo dobrze. Ten mecz kosztował nas wiele wysiłku, więc jesteśmy trochę zmęczeni. Pokazaliśmy charakter, walczyliśmy po zeszłotygodniowym blamażu. Takie zwycięstwo bardzo nam się przyda, by poprawić atmosferę wokół drużyny - skomentował kapitan Stelmetu.
Po spotkaniu koszykarze mistrzów Polski podkreślali, że w zwycięstwie nad Valencią bardzo pomógł im doping zielonogórskich kibiców. - W meczach w Zielonej Górze na pewno jesteśmy bardzo groźni. Tu mamy swoją halę, swoich kibiców - fani nas głośno dopingują i razem z nami walczą. Tutaj czujemy się bardziej komfortowo niż w obcych halach - dodał "Koszar".
30-latek w ostatnich chwilach spotkania zachował zimną krew, kiedy to stawał na linii rzutów osobistych. Zdaniem reprezentanta Polski, kluczowym zagraniem popisał się jednak Kamil Chanas. - Myślę, że najważniejszą akcję wykonał Kamil Chanas, kiedy wymusił on faul, trafił dwa rzuty osobiste. Jak prowadzimy jednym czy dwoma punktami, to te rzuty wolne nie są aż tak bardzo stresujące - ocenił zawodnik.
Podopieczni Mihailo Uvalina w środę zagrali już bez Ervinga Walkera, który w środę pożegnał się z drużyną. - To są ciężkie chwile, gdy odchodzi jeden z zawodników. To jest jednak część pracy, jaką wykonujemy, takie jest już życie koszykarza - skomentował Łukasz Koszarek.