Suns po raz drugi ograli Pacers! Warriors zatrzymali Clippers

Za niespodziankę dnia w NBA z pewnością można uznać zwycięstwo Phoenix Suns. Drużyna z Arizony już po raz drugi w sezonie pokonała Indianę Pacers.

Podopieczni Franka Vogela nie zwykli przegrywać w Bankers Life Fieldhouse. Zaledwie jedna porażka na 22 spotkania dobitnie udowadnia, jak mocni na własnym terenie są Pacers. Statystyki nie zrobiły jednak żadnego wrażenia na Phoenix Suns, którzy przyjechali do Indianapolis pewni swego.

Drużyna pod przewodnictwem Jeffa Hornacka rozpoczęła czwartkowy pojedynek z wysokiego "C". 36:19 w pierwszej kwarcie ustaliło późniejszy przebieg spotkania. Słońca uciekały, Pacers gonili. Gonili, gonili lecz nie dogonili. Miejscowi kilkukrotnie doszli rywali na różnicę jednego punktu, ale ostatecznie polegli 94:102. Warto zaznaczyć, że Phoenix Suns w pierwszej konfrontacji obu ekip pokonali najlepszą drużynę Konferencji Wschodniej 124:100, a triumfując na trudnym terenie - zanotowali już czwarte zwycięstwo z rzędu, a dwudzieste ósme w trwających rozgrywkach.

Gospodarzom nie pomogło nawet triple-double Lance'a Stephensona złożone z 14 punktów, 10 zbiórek i 10 asyst. Zawiódł Paul George, który oprócz dwunastu zebranych piłek, trafił tylko 5 na 17 rzutów z gry. Kluczowa była jednak postawa graczy rezerwowych. Ci dostarczyli Pacers zaledwie 7 "oczek"! - Lubię triple-double, ale chciałbym, abyśmy wygrali - mówił 23-letni obwodowy.

Suns do triumfu poprowadził Goran Dragić. Słoweniec uzbierał 27 punktów i 7 asyst, a po 16 "oczek" dorzucili Marcus Morris i Gerald Green.

Indiana Pacers - Phoenix Suns 94:102 (19:36, 30:30, 25:11, 20:25)

(Hibbert 26, West 18, Hill 17 - Dragic 27, Green 16, Morris 16, Barbosa 15)

New York Knicks podobnie jak drużyna z Arizony, nie zwalniają tempa. Drużyna z Big Apple wygrała już czwarty kolejny pojedynek i jest coraz bliżej strefy gwarantującej udział w play-off.

Gospodarze z Madison Square Garden roznieśli przyjezdnych z Ohio, a po 29 punktów skompletowali Carmelo Anthony oraz Tim Hardaway Jr. 19 "oczek" dodał coraz lepiej radzący sobie J. R. Smith. - Myślę, że gra bardziej zrelaksowany. Jest bardziej zaangażowany w to, co staramy się robić i miło się na to patrzy - komplementował 28-letniego guarda trener Knicks, Mike Woodson.

New York Knicks - Cleveland Cavaliers 117:86 (38:21, 22:15, 21:29, 36:21)

(Anthony 29, Hardaway Jr. 29, Smith 19 - Irving 24, Waiters 21, Deng 13)

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Golden State Warriors przerwali passę Los Angeles Clippers. Spotkanie w Oakland przebiegło bez większej dramaturgii, a podopieczni Marka Jacksona ograli drużynę z Hollywood 111:92. Po 22 punkty dla zwycięzców zdobyli Stephen Curry (8/10 z gry) oraz David Lee (10/15 z gry). 14 "oczek" i 17 zbiórek dodał Andrew Bogut, a Wojownicy wygrali walkę na deskach w stosunku aż 53-34.

W szeregach Clippers dwoił się i troił Blake Griffin, ale nawet jego 27 punktów nie pomogło przyjezdnym wywieźć cennej wygranej. Imponujące 20 piłek z tablic zebrał DeAndre Jordan. Zabrakło większej ilości punktów J.J. Redicka i Jamala Crawforda. Ten pierwszy zdobył ich 12, rezerwowy natomiast 9.

Golden State Warriors - Los Angeles Clippers 111:92 (32:21, 32:35, 26:11, 21:25)

(Curry 22, Lee 22, Thompson 16 - Griffin 27, Collison 22, Redick 12)

Komentarze (4)
avatar
KapitanM
31.01.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Słoneczka szaleją :D a wszystko dzięki odejściu Polish Hammera :D :D :D !!! 
avatar
Za Ostatni Grosz
31.01.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Przepraszam, że się czepiam, ale "pod przewodnictwem Jeffa Hornaceka"??? Może jednak "Hornacka"? Przecież to czeskie nazwisko. To jakby napisać o książce Wojak Szwejk Jaroslava Haseka. 
avatar
Jacek Czubkowski
31.01.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
26 rzucił Hibbert 
avatar
Jacek Czubkowski
31.01.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"Gospodarzom nie pomogło nawet triple-double Lance'a Stephensona złożone z 14 punktów" a linijkę niżej "Stephenson 26" ....????