Filip Dylewicz: Kotwica nie była przygotowana na naszą agresywność

Koszykarze PGE Turowa Zgorzelec wymusili aż 25 strat swoich rywali i pokonali Kotwicę Kołobrzeg 84:71. - Oni zdecydowanie nie byli przygotowani na naszą agresywność - mówi Filip Dylewicz.

PGE Turów Zgorzelec już w pierwszej połowie starcia z Kotwicą Kołobrzeg wypracował sobie 17 punktów różnicy, 43:26, więc w drugiej wystarczyło by tylko kontrolował bezpieczną przewagę. Jak się jednak okazało, koncentracja zgorzelczan ulotniła się gdzieś po zmianie stron, co pozwoliło kołobrzeżanom stopniowo zmniejszać dystans do rywala. W pewnym momencie Kotwica przegrywała tylko siedmioma punktami (52:59 i 55:62), lecz na więcej zabrakło im sił. W ostatnich minutach wicemistrzowie Polski wrócili do stylu, który prezentowali na początku i ostatecznie wygrali 84:71.

- Wiedzieliśmy, że Kotwica nie gra jakoś wybitnie pod względem zespołowym, ale potrafi być bardzo groźna jeśli chodzi o grę indywidualną. Kluczem było więc zatrzymać najlepszych graczy tej drużyny i myślę, że to nam się udało. Od samego początku byliśmy bardzo agresywni, co widać po ilości przechwytów. Dzięki temu łatwo uruchamialiśmy kontry i zdobywaliśmy punkty - mówi Filip Dylewicz, skrzydłowy PGE Turowa.

Filip Dylewicz rzucił 9 punktów Kotwicy
Filip Dylewicz rzucił 9 punktów Kotwicy

Zgorzelczanie w całym meczu zanotowali aż 18 przechwytów i wymusili aż 25 strat Kotwicy. Sam jeden Jessie Sapp popełnił aż 10 takich błędów! Tym samym, zgorzelczanie zdobyli 27 punktów po stratach przeciwników (przy tylko siedmiu Kotwicy) oraz 26 oczek z szybkiego ataku (przy pięciu rywali).

I choć przegrali walkę o zbiórki (32:44), a co za tym idzie uzyskali mniej punktów z drugiej szansy (10:19), to jednak ogółem spod kosza byli skuteczniejsi (44:34).

- Mieliśmy trochę problemów na zbiórce i niepotrzebnie pozwoliliśmy się zdominować rywalom w tym momencie, ale ogółem jestem zdania, że kontrolowaliśmy ten mecz przez pełne 40 minut. Skuteczna była nasza obrona, graliśmy bardzo agresywnie, na co zespół gości nie do końca był przygotowany. Najważniejsze, że wygraliśmy kolejny mecz - mówi Dylewicz i trudno się z nim nie zgodzić. PGE Turów zwyciężył po raz szósty z rzędu w lidze.

[b][url=http://www.facebook.com/Koszykowka.SportoweFakty]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

[/url][/b]

Komentarze (3)
s.j.
1.02.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
tak - tylko sędziom po skrzynce świeżych śledziów przywiozła - tak jak kiedyś 
avatar
soczystybanan
1.02.2014
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
*Kotwica się nie kłuła przed meczem