- Przespaliśmy kompletnie pierwszą kwartę spotkania i to miało spory wpływ na końcowy wynik - smucił się po meczu trener bydgoszczanek Tomasz Herkt. Dlaczego? Wystarczy chociażby spojrzeć na statystyki. W tej części koszykarki Artego aż ośmiokrotnie straciły piłkę w prostych sytuacjach, co bezwzględnie wykorzystywały Wiślaczki. Pierwsza kwarta bezwzględnie należała do Białej Gwiazdy. Krakowianki wygrały tą część 18:11.
Zupełnie inny przebieg rywalizacji mieliśmy w kolejnych odsłonach. W drugiej krakowianki na początku zostały kompletnie zaskoczone przez znacznie bardziej odważnie i szybsze przeciwniczki. Artego zdobyło siedem punktów z rzędu, choć potem zdecydowanie większa ławka Wisły pozwoliła przyjezdnym na ustabilizowanie swojej zdobyczy punktowej. Gospodynie spory kłopot miały zwłaszcza z powstrzymaniem środkowej Jantel Lavender.
Jeszcze lepsze widowisko obaj rywale zaprezentowały po przerwie. Zwłaszcza ze strony miejscowych zawodniczek mogliśmy obserwować większą determinację i zaangażowanie. Zespół Stefana Svitka nie mógł sobie poradzić z szybkim atakiem oraz coraz lepiej dysponowanym duetem Mowlik-Metcalf. W pięć minut po rozpoczęciu drugiej połowy za sprawą rzutu Jessica Lawson bydgoszczanki po raz pierwszy wyszły w tym meczu na prowadzenie (45:43). Warto wspomnieć, że w sobotnie popołudnie amerykańska środkowa dwukrotnie trafiła zza linii 6,75 centymetrów, w tym raz o tablicę.
Potem zmiany rezultatu oraz prowadzenia notowaliśmy wielokrotnie. Tak było do 37 minuty. Wówczas do kosza celnie trafiła Jessica Lawson (67:69), a szybko odpowiedziała Allie Quigley. I niestety w tym momencie spotkania swoje trzy grosze postanowili wrzucić sędziowie, którzy nie zauważyli ostrej gry Wiślaczek, wskutek czego mocno ucierpiała Martyna Koc, która zeszła z parkietu z mocno zakrwawionym policzkiem i udała się do szpitala. Obie ekipy miały też w tym fragmencie spory problem ze zdobywaniem "oczek". Wcześniej nie przyznali wolnych po faulu i rzucie z dystansu Amishy Carter przydzielając jedynie piłkę z boku boiska.
Końcowe minuty to prawdziwa nerwówka. Na czterdzieści sekund przed końcem ostatnie punkty w tym meczu zdobyła Elżbieta Mowlik (69:71). Później przestrzeliła Cristina Ouvina, zbierająca Agnieszka Skobel straciła piłkę i ostatnia akcja należała do Artego. W ogromnym zamieszaniu pod koszem Amisha Carter nie zdołała trafić, ale zdaniem miejscowych była faulowana przez rywalki. - Gdyby sędzia odgwizdał przewinienie, wówczas Amisha mogłaby trafić dwa wolne lub nie. Mielibyśmy dogrywkę. Muszę te sytuację zobaczyć na spokojnie na DVD i dopiero wówczas będę mógł ją dokładnie ocenić - powiedział na koniec nad wyraz spokojny trener Tomasz Herkt
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Artego Bydgoszcz - Wisła Can-Pack Kraków 69:71 (11:18, 18:19, 24:13, 16:21)
Artego: Mowlik 19, Lawson 17, Metcalf 17, Carter 8, Jeziorna 4, Koc 4, Mieloszyńska-Zwolak 0, Pietrzak 0.
Wisła CP: Lavender 20, Quigley 17, Żurowska 15, McCray 7, Skobel 5, Pawlak 4, Ouvina 3, Krężel 0, Tamane 0.