Do przerwy Energa Czarni Słupsk prowadzili z Asseco Gdynia, ale tylko 32:29. Dopiero w trzeciej kwarcie pokazali swój potencjał, który w nich drzemie. Zespół po raz kolejny pociągnął Roderick Trice, który w tym fragmencie gry zdobył aż 12 punktów. Co ciekawa cała drużyna Asseco w trzeciej kwarcie rzuciła o jeden punkt mniej!
- W trzeciej kwarcie rywal pokazał klasę, zwłaszcza Trice - komplementował amerykańskiego combo-guarda David Dedek, trener Asseco Gdynia. Trice w tej części gry łatwo radził sobie z gdyńską obroną, która nie do końca wiedziała jak powstrzymać tego zawodnika. Amerykanin na różne sposoby zdobywał punkty - wjeżdżał pod kosz, ale potrafił też celnie przymierzyć z dystansu.
- Prawda jest taka, że dwie trzecie naszego ataku jest ustawiona pod Rodericka. On może spenetrować, wykreować pozycje innym zawodnikom. Rocky jest naszym liderem, może ma wolną rękę na rzucanie od trenera, ale wszystko robi dla dobra zespołu. Drużyna z tego korzysta - podkreśla Marcin Dutkiewicz, kapitan Energi Czarnych Słupsk.
Trice w niedzielnym meczu na parkiecie przebywał przez 25 minut. W tym czasie rzucił łącznie 20 punktów (9/12), miał w dodatku 5 zbiórek i 2 asysty.
- Zgodzę się z tym, że Roderick jest naszym bardzo ważnym punktem. Wszyscy dookoła mówią o tym, że on jest naszym liderem i można się z tym zgodzić, ale w ostatnich meczach świetną pracę wykonywali Tomasz Śnieg, czy Mateusz Jarmakowicz. Rocky jest naprawdę dobrym zawodnikiem, ale naszą siłą jest zespół - uważa z kolei Michał Nowakowski, podkoszowy Energi Czarnych Słupsk.