Nadrabiam braki szybkością i mądrością - rozmowa z Michałem Nowakowskim, graczem Energi Czarnych Słupsk

- W dalszym ciągu uważam, że nieco brakuje mi tych centymetrów w ciele, ale staram się to nadrobić mądrością, szybkością - mówi Michał Nowakowski z Energi Czarnych Słupsk.

Karol Wasiek: Pierwsza połowa w waszym wykonaniu nie była najlepsza w spotkaniu z Asseco, ale już w drugiej pokazaliście swoją siłę. Skąd tak duża dysproporcja w waszej grze?

Michał Nowakowski: Wiedzieliśmy, że Asseco na własnym parkiecie jest bardzo groźne. Tym bardziej, że wygrało cztery mecze z rzędu, dlatego koncentracja przed spotkaniem była w naszych szeregach podwójna. Wiedzieliśmy dokładnie, którzy gracze są największym zagrożeniem i na nich się skupiliśmy.

Wygraliście, bo...?

- Udało się nam egzekwować dokładnie to, co trener od nas oczekiwał. Dzięki temu wygraliśmy. Trzeba zaznaczyć, że Trice zagrał fenomenalne spotkanie, trafiał większość rzutów przez ręce i to dzięki niemu uzyskaliśmy tak wysoką przewagę.

Wydaje mi się, że to idealny przykład meczu, w którym jak na dłoni widać, że Trice jest liderem tego zespołu.

- Zgodzę się z tym, że Roderick jest naszym bardzo ważnym punktem. Wszyscy dookoła mówią o tym, że on jest naszym liderem i można się z tym zgodzić, ale w ostatnich meczach świetną pracę wykonywali Tomasz Śnieg, czy Mateusz Jarmakowicz. Rocky jest naprawdę dobrym zawodnikiem, ale naszą siłą jest zespół.

Nowakowski: Nie myślę jeszcze nad swoją przyszłością
Nowakowski: Nie myślę jeszcze nad swoją przyszłością

Był też mecz, w którym to ty pociągnąłeś całą drużynę.

- To prawda. To tylko potwierdza moją tezę, którą przed chwilą wysnułem, że najważniejszy jest zespół. Nie mamy tak naprawdę jednego lidera w drużynie - takie jest moje zdanie.

Ale po tamtym spotkaniu w Tarnobrzegu przyszła nieco obniżka formy...

- To prawda, obniżyły się moje loty. Prawda jest taka, że mogę rzucać mniej, ale ważne jest to, żeby moja drużyna wygrywała. To jest dla mnie najistotniejsze.

Przez te dwa lata w Słupsku nie dość, że koszykarsko się rozwinąłeś, to także bardzo się rozbudowałeś. Teraz spokojnie możesz rywalizować z podkoszowymi rywali.

- Przez cały okres wakacyjny pracowałem z Grzegorzem Klinem. Nie miałem w sumie żadnego odpoczynku. Razem ćwiczyliśmy na siłowni, czy na stadionie lekkoatletycznym. Poprawialiśmy te elementy, w których czuje się nieco gorszy od rywali. W dalszym ciągu uważam, że nieco brakuje mi tych centymetrów w ciele, ale staram się to nadrobić mądrością, szybkością.

Myślisz już o swojej przyszłości?

- Szczerze? Staram się o tym nie myśleć, bo jeżeli teraz osiągnę jakiś wynik z Energą Czarnymi Słupsk to wtedy dopiero będę rozważał wszystkie możliwości. Obecnie mam kontrakt ważny do końca sezonu i mam nadzieję, że wystąpimy w finale i będę mógł wówczas spokojnie pomyśleć nad moją przyszłością.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: