Zaczęło się od prowadzenia gości, jak później się okazało, było to jedyne prowadzenie Krosna w tym spotkaniu. Co nie znaczy oczywiście że nie było emocji. Drużyna Big Star Tychy szybko wyszła na prowadzenie i kontrolowała przebieg gry, jednak ani przez chwile nie mogli być pewni zwycięstwa. Przewaga oscylowała między 6 a 12 punktów, dobre spotkanie rozgrywali Marcin Salamonik i Piotr Pluta, zaś Krzysztof Kalinowski już na początku doznał kontuzji i grał już do końca meczu z opatrunkiem łuku brwiowego, który zapewne temu zawodnikowi nie pomagał. W drużynie gospodarzy w wysokiej formie nadal jest Krzysztof Mielczarek, zaś po słabszym meczu w Sopocie "przebudził" się w tym spotkaniu Łukasz Pacocha, który w zdobywał punkty w ważnych momentach. Do wspomnianej dwójki dołączyli Damian Kulig i Tomasz Bzdyra, którzy wspomagali drużynę zarówno zdobywaniem punktów jak i zbieraniem piłek na obu tablicach.
Gdy już mogło się wydawać, że mecz w zasadzie jest rozstrzygnięty, dwa razy pod rząd goście zdobyli punktu po rzutach z za linii 6,25 (Puścizna, Oczkowicz) i zrobiło się 70:64. W tym momencie goście spróbowali jeszcze odwrócić losy spotkania, jednak doświadczenie i spokój wzięły górę. Skutecznie wykonywane rzuty wolne przez Piotra Pustelnika, spokój i długa gra w następnych akcjach, dały zwycięstwo drużynie Big Star Tychy 79:70. Zwycięstwo można powiedzieć historyczne, bo dające tej drużynie pierwszy raz w historii klubu, miejsce w fotelu lidera na tym szczeblu rozgrywek.
Big Star Tychy – Delikatesy Centrum MOSiR Krosno 79:70 (23:17, 16:14, 21:17, 19:22)
Big Star Tychy: Mielczarek 19, Pacocha 17 (1), Bzdyra 13 (1), Kulig 12 (1), Frankowski 11, Pustelnik 5, Markowicz 2, Zmarlak 0, Olczak 0.
MOSiR Krosno: Pluta 17 (1), Salamonik 14 (1), Oczkowicz 14 (1), Kalinowski 10, Hajnsz 7 (1), Puścizna 5 (1), Stolarek 3, Bal 0, Ożóg 0, Sołtysiak 0, Peciak 0, Musijowski 0.