Jestem bardzo rozczarowany naszą postawą - rozmowa z Łukaszem Koszarkiem, graczem Stelmetu Zielona Góra

Chyba nikt się nie spodziewał, że Stelmetu zabraknie w turnieju finałowym IBC. - To wielkie rozczarowanie, nasze apetyty były dużo większe - przyznaje Łukasz Koszarek.

[b]

Bartosz Półrolniczak: Wasze twarze zaraz po zakończeniu meczu w Tarnobrzegu były chyba tak naprawdę odpowiedzią na to, jak się czujecie.
Łukasz Koszarek: [/b]

Zdecydowanie. To wielkie rozczarowanie, nasze apetyty były dużo większe. Chcieliśmy bardzo wygrać ten Puchar Polski. Natomiast ta nasza pierwsza połowa to gra poniżej oczekiwań i naprawdę, to nie była postawa godna mistrzów Polski. Z drugiej strony trzeba oddać to, że Jezioro zagrało dobry mecz i zasłużyło na zwycięstwo.

Daliście się zaskoczyć?
-

U siebie to zawsze bardzo groźna drużyna. Jeśli zaczyna się grać tak jak my w pierwszej połowie to mogą się pojawić zdecydowanie jeszcze większe problemy. Osobiście jestem bardzo rozczarowany naszą postawą i nie można nad tym przejść do porządku dziennego.

Macie przed meczem Eurocup parę dni wolnego, będzie chyba co analizować.
-

Patrząc na naszą grę do przerwy to wszystko by trzeba poprawić. Nie skupiałbym się jednak nad tym. Z pewnością do poprawy są sprawy związane z koncentracją i podejściem mentalnym.

Styl gry Stabill Jeziora był dla was czymś, czego się nie spodziewaliście?
-

Na pewno, wyszli bardzo agresywnie i zagrali dobrze w obronie. Trzeba też powiedzieć, że nie trafialiśmy swoich rzutów. Atak nie funkcjonował. Największe błędy były w obronie. Te zbiórki w ataku graczy z Tarnobrzega nas zabijały.

Koszarek: To wielkie rozczarowanie
Koszarek: To wielkie rozczarowanie

W lidze uda się wreszcie odczarować tarnobrzeską halę?
-

Mogę tylko powiedzieć, że będziemy na to spotkanie gotowi. Taki początek meczu już się z pewnością nie powtórzy.

To dla was wielkie rozczarowanie, ale też macie swoje problemy. Pan grał na dobrą sprawę bez zmiennika, dwóch rzucających obrońców także leczy urazy. Tu też leży przyczyna tej porażki?
-

Absolutnie nie możemy się takimi rzeczami tłumaczyć. Oczywiście czekamy na powrót do gry naszych kontuzjowanych zawodników, ale to byłoby naprawdę bardzo głupie tłumaczenie porażki. Przegraliśmy, bo byliśmy słabsi i tyle.

W przerwie bardzo długo siedzieliście w szatni, była jeszcze wiara w to, że można odwrócić losy tej rywalizacji?
-

W szatni było nawet spokojnie. Było wiele takich rozmów, które odwoływały się do naszej motywacji, do chęci gry. Druga połowa była już znacznie lepsza, ale tak nie może grać zespół mistrza Polski. Nie możemy sobie wybierać połowy, a grać równo.

Media i wielu kibiców już zaplanowały w półfinale mecz Stelmet - PGE Turów, a tymczasem okazało się po raz kolejny, że szczególnie mecze wyjazdowe są bardzo ciężkie, nawet dla czołowych drużyn.
-

Nigdy nie można powiedzieć przed meczem, że ktoś wygra na pewno. Taki jest po prostu sport. Nie tylko w naszej lidze, ale tak naprawdę wszędzie.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: