NBA: 44 punkty Anthony'ego i porażka Knicks

44 punkty Carmelo Anthony'ego nie wystarczyły do pokonania Orlando Magic. Ekipa z Florydy po dwóch dogrywkach ograła New York Knicks 129:121.

Na Florydzie emocji nie brakowało. Choć Carmelo Anthony dwoił się i troił, zdobywając 44 punkty, New York Knicks ostatecznie przegrał po dwóch dogrywkach z Orlando Magic. Bohaterami gospodarzy byli Arron Afflalo, zdobywca 32 punktów oraz Victor Oladipo, któremu do triple-double zabrakło jednej zbiórki - 30 punktów, 14 asyst i dziewięć zbiórek.

- W każdym meczu kontroluje moją energię, którą daję zespołowi zarówno w ataku, jak i obronie. Robię to zawsze, niezależnie czy to dobry czy zły mecz w naszym wykonaniu - powiedział Oladipo.

Magic, którzy wygrali dopiero 17. mecz w bieżącym sezonie, pokazali charakter, bowiem przegrywali już różnicą 14 punktów. Knicks przerwali z kolei serię ośmiu kolejnych triumfów nad Orlando.

- To dla nas trudna porażka. Każdy mecz jest przecież teraz bardzo istotny. Oni popisali się serią w czwartej kwarcie, po której nie potrafiliśmy już wrócić do gry - powiedział Mike Woodson, trener Knicks.

W ciekawym meczu na Zachodzie Memphis Grizzlies pokonali Los Angeles Clippers 102:96. Gospodarze cieszyli się nie tylko z wygranej, ale również z powrotu do gry Tony'ego Allena, specjalisty od zadań defensywnych.

- Cieszymy się, że on wrócił. Z nim nasz skład jest zdecydowanie lepszy. On jest liderem tego zespołu i daje nam dużo energii - powiedział Zach Randolph, podkoszowy Grizzlies.

Allen i jego świetna defensywa mocno dały się we znaki Clippers, którzy po przerwie trafiali na słabej 33 proc. skuteczności. Dzięki temu gospodarze mogli wypracować sobie wysoką przewagę, której nie oddali już do ostatniej syreny. Tym samym ekipa z Memphis wygrała po raz czwarty z rzędu.

21 punktów i 11 zbiórek wywalczył Randolph, z kolei wśród pokonanych brylowali Blake Griffin - 28 punktów i 13 zbiórek, a także Chris Paul, autor 18 punktów, 14 asyst i sześć zbiórek.

Po ośmiu porażkach z rzędu we własnej hali Los Angeles Lakers w końcu dali trochę radości swoim fanom. Zwycięstwo 101:92 nad Boston Celtics to zasługa przede wszystkim dwóch nowych nabytków Jeziorowców - MarShona Brooksa oraz Kenta Bazemore'a.

Pierwszy z nich 10 ze swoich 14 punktów wywalczył w czwartej kwarcie, a drugi zdobył 15 oczek, trafiając dwie trójki w kluczowych momentach czwartej kwarty. Lakers ostatnią kwartę wygrali aż 38:18.

Celtowie roztrwonili 13-punktowe prowadzenie z trzeciej kwarty, przegrywając już po raz 37. w obecnych rozgrywkach. 21 punktów zdobył dla nich Jeff Green.

Wyniki:

Charlotte Bobcats - New Orleans Pelicans 90:87
(Jefferson 33, Walker 13, Zeller 13 - Roberts 20, Davis 18, Gordon 14)

Orlando Magic - New York Knicks 129:121 po 2 dogr.
(Afflalo 32, Oladipo 30, Harris 22 - Anthony 44, Felton 15, Hardaway 15)

Philadelphia 76ers - Dallas Mavericks 112:124
(Young 30, Carter-Williams 25, Wroten 21 - Nowitzki 25, Marion 22, Blair 18)

Toronto Raptors - Cleveland Cavaliers 98:91
(Ross 20, Valanciunas 18, DeRozan 14 - Deng 21, Irving 17, Thompson 13)

Detroit Pistons - Atlanta Hawks 115:107
(Monroe 22, Drummond 20, Singler 20 - Millsap 23, Mack 21, Scott 20)

Chicago Bulls - Denver Nuggets 117:89
(Augustin 22, Snell 20, Gibson 15 - Foye 23, Brooks 17, Mozgow 9)

Memphis Grizzlies - Los Angeles Clippers 102:96
(Randolph 21, Gasol 17, Johnson 15 - Griffin 28, Crawford 23, Paul 18)

Phoenix Suns - San Antonio Spurs 106:85
(Markieff Morris 21, Frye 17, Smith 15 - Green 15, Duncan 13, Joseph 11)

Portland Trail Blazers - Utah Jazz 102:94
(Lillard 28, Matthews 24, Williams 13 - Kanter 25, Burke 21, Hayward 17)

Los Angeles Lakers - Boston Celtics 101:92
(Gasol 16, Meeks 16, Kaman 16 - Green 21, Bass 20, Sullinger 12)

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: