Pruszkowianie jeszcze walczą - relacja z meczu Astoria Bydgoszcz - Znicz Basket Pruszków

Koszykarzom Znicza Basket Pruszków udało się przerwać serię dziewięciu porażek z rzędu. Wygrana w Bydgoszczy przedłuża ich szanse na zajęcie bezpiecznego miejsca w tabeli.

Sobotni pojedynek w Bydgoszczy miał dać odpowiedź na to, czy losy ostatniego bezpiecznego dziesiątego miejsca w tabeli będą już właściwie rozstrzygnięte. - W naszej sytuacji każda zdobycz punktowa jest bardzo cenna. Z mojej strony mogę obiecać, że zrobię wszystko, aby pruszkowska drużyna do ostatniej kolejki walczyła z bydgoszczanami o uniknięcie play-outów. Mamy gorszy terminarz, dlatego koncentrujemy się na potyczkach z zespołami z dolnej strefy I ligi - deklaruje trener Michał Spychała.

Od pierwszych minut spotkania na parkiecie było widać, że opiekun Znicza nie rzucał słów na wiatr. Pruszkowianie już w inauguracyjnej kwarcie zaprezentowali dobrą skuteczność oraz twardą walkę w defensywnie. To wystarczyło, aby toczyć do przerwy wyrównany bój z bydgoszczanami. Na dodatek jeszcze przed zejściem do szatni szybko trzy przewinienia złapał lider gospodarzy Dorian Szyttenholm.

Po powrocie na boisko obraz gry znacząco się nie zmienił. Z obu stron oglądaliśmy twardą walkę w defensywnie, wskutek czego sam rezultat oraz poziom sobotniego pojedynku nie był zbyt wysoki. Pruszkowianie w swoich szeregach mieli jednak wysokiego Adama Linowskiego. Jak się później okazało, to właśnie walka pod tablicami (31 do 44) okazała się decydująca w kontekście końcowego wyniku. Jeszcze przed ostatnią kwartą za limit przewinień parkiet musiał opuścić Dorian Szyttenholm, co także miało wpływ na postawę Asty.

Jeszcze na początku czwartej odsłony bydgoszczanie prowadzili 48:47. Potem ponownie oglądaliśmy zmienną formę obu rywali i walkę punkt za punkt. Przełom nastąpił na półtorej minuty przed końcem, kiedy przy stanie 62:63 obrońca miejscowych Piotr Robak nie trafił dwóch wolnych, a koszykarze Znicza wykorzystali błędy przeciwników i szybko powiększyli przewagę po wolnym Michała Aleksandrowicza oraz akcji Adama Linowskiego (62:67). Faulowani goście zbierali też piłkę pod koszem rywali i mogli ponawiać swoje zagrywki, co w efekcie przyniosło im końcowe zwycięstwo.

Astoria Bydgoszcz - Znicz Basket Pruszków 62:70 (19:24, 17:13, 10:10, 16:23)

Astoria: Kowalewski 16, Paweł Lewandowski 10, Małgorzaciak 9, Bierwagen 8, Robak 8, Szyttenholm 6, Obarek 4, Milczyński 1, Laydych 0.

Znicz Basket: Linowski 20, Aleksandrowicz 15, Kulikowski 12, Wojtyński 9, Czosnowski 8, Przemysław Lewandowski 3, Put 2, Mieczkowski 1, Matuszewski 0.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Komentarze (6)
avatar
StefanGD
23.02.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pewnie to i tak wina Zawadki ;) 
avatar
adorato
23.02.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Uve nie jestem obraźliwy 
daveed
23.02.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Znicz cały mecz stał strefą. Ani jednej akcji nie bronili w inny sposób. I więcej. Było widać, że tak mają po prostu grać. Ewidentne założenie przedmeczowe, bo nawet jak dostawali dwie trójki p Czytaj całość
uve kolarz
22.02.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dajcie spokój. W polskiej piłce nożnej jest łatwiej wytypować zwycięzcę a mecze kupują przy hot-dogach na Orlenie. Lepiej se kupić gumę turbo niż wydawać na obstawianie wyników w tej lidze:)
Na
Czytaj całość
barakuda
22.02.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nikogo w tej lidze nie można lekceważyć. Chwaliłem Astę za zmiane jakości gry a i sami zawodnicy w wywiadach podkreślali, że są obecnie innym zespołem. Nie wykluczam więc, że nieco zlekceważyli Czytaj całość