Agenci koszykarski coraz częściej spoglądają w stronę ligi ukraińskiej zastanawiając się jaka przyszłość czeka koszykarzy, którzy przed sezonem podpisali kontrakty w ekstraklasie naszych wschodnich sąsiadów.
O tym, że Ukraina zmaga się w ostatnich tygodniach z polityczno-społecznymi przemianami, nie trzeba nikogo informować. Jednocześnie jednak warto podkreślić, że wydarzenia, które zdominowały media, mają również wpływ na inne gałęzie życia np. na sport. Powszechnie wiadomo, że w byłych republikach radzieckich sport bardzo często uzależniony jest wpływów politycznych i pierwsze zmiany widać już dziś.
Kryzys, który prawdopodobnie zakończy się ogłoszeniem bankructwa, przeżywa obecnie BC Kijów, mistrz kraju sprzed sześciu lat. Prezes klubu "zapadł się pod ziemię", a koszykarze amerykańscy opuścili zespół, w tym m.in. były gracz Energi Czarnych, Lee Humphrey. Podobnie wygląda sytuacja w drużynie Czerkasy Monkeys.
W lidze ukraińskiej gra obecnie również Krzysztof Szubarga i to gra z powodzeniem. Jego zespół, MBC Mikołajów, plasuje się w tym momencie na ósmym miejscu w rozgrywkach, a sam playmaker notuje przeciętnie 12,2 punktu i 5,8 asysty (7. miejsce w lidze). Jest trzecim strzelcem swojej ekipy oraz pierwszym asystującym, a także szóstym zbierającym - 3,9 zbiórki.
Jak udało nam się nieoficjalnie dowiedzieć, bardzo możliwe jednak, że Szubarga zmieni wkrótce otoczenie i być może wróci do Polski. W grę wchodzą podobno dwa kluby z Tauron Basket Ligi, które byłyby zainteresowane pozyskaniem zawodnika.
W tym sezonie koszykarz był już łączony z AZS Koszalin, ale ostatecznie nie doszło do transferu. Zespół z Pomorza stracił jednak w ostatnim czasie bardzo ważnego koszykarza, Seka Henry'ego, który "wpadł" na kontroli antydopingowej po meczu z Anwilem Włocławek, i jeśli Komisja do Zwalczania Dopingu w Sporcie ostatecznie zawiesi gracza, AZS będzie potrzebował wzmocnienia. Czy tym wzmocnieniem będzie Szubarga?