- Zespół z Koszalina wygrał po bardzo ciekawym spotkaniu. Może nie były to zawody na najwyższym poziomie jeśli chodzi o jakość, ale na pewno kibicom ten mecz mógł się podobać. Było wiele interesujących wydarzeń w tym spotkaniu - podkreśla trener Mihailo Uvalin, który dopiero po raz trzeci w sezonie musiał przełknąć gorycz porażki w Tauron Basket Lidze. Wcześniej zielonogórzanie przegrywali z Energą Czarnymi Słupsk oraz z PGE Turowem Zgorzelec. Na tę chwilę z 35 punktami na koncie są liderem tabeli. O jeden punkt wyprzedzają ekipy z Sopotu oraz Zgorzelca.
Zielonogórzanie dobrze rozpoczęli te spotkanie, bo od prowadzenia 7:4, ale później do głosu doszli koszalinianie, którzy rzucili osiem punktów z rzędu i wyszli na prowadzenie. Później mecz się nieco wyrównał, ale w samej końcówce nieco więcej szczęścia mieli gospodarze, którzy ostatecznie wygrali 66:64.
- Myślę, że do całego spotkania byliśmy całkiem nieźle przygotowani i były takie fragmenty, w których graliśmy naprawdę nieźle, ale zdarzały się momenty, w których nasza gra nie wyglądała najlepiej - podkreśla Uvalin, który w tym spotkaniu nie mógł skorzystać z Marcina Sroki. Skrzydłowy Stelmetu miał gorączkę, ale wrócił już do treningów.
- Nasza rotacja z ławki nie dawała nam dobrego rezultatu, w dodatku nie trafialiśmy wielu rzutów z otwartych pozycji. W końcówce spudłowaliśmy rzuty, które mogły dać nam zwycięstwo - podkreśla serbski szkoleniowiec Stelmetu Zielona Góra.
Zawodnicy z ławki w tym spotkaniu rzucili zaledwie 18 punktów - Mantas Cesnauskis (9 oczek), Christian Eyenga (7), Adam Hrycaniuk (2).
- Oczywiście jest to tylko jeden mecz, ale mam nadzieję, że nawet ta porażka pomoże nam w walce o mistrzostwo Polski - zaznacza trener Uvalin.
[b]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
[/b]