Nawet gdybyśmy przegrali po rzucie Koszarka to... - rozmowa z Gasperem Okornem, trenerem AZS-u Koszalin

- Myślę, że ze Stelmetem pokazaliśmy kawał dobrej obrony. Cieszę się, że nasza praca na treningach wreszcie się opłaciła - mówi wyraźnie zadowolony Gasper Okorn, trener AZS-u Koszalin.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
Karol Wasiek: Jak trener ocenia spotkanie ze Stelmetem Zielona Góra?

Gasper Okorn: Myślę, że ze Stelmetem pokazaliśmy kawał dobrej obrony. Cieszę się, że nasza praca na treningach wreszcie się opłaciła. Zawodnicy pokazali to wszystko nad czym pracowaliśmy na zajęciach. To była naprawdę wspaniała defensywa z naszej strony.

Na kimś szczególnym koncentrowaliście się w defensywie?

- Wykonaliśmy świetną pracę na Koszarku, który jest najistotniejszym graczem Stelmetu Zielona Góra. Skupiliśmy się na tym i wykonaliśmy tę pracę znakomicie. Wymusiliśmy na nim presję i z tego wynika nasz rezultat, mimo że do meczu przygotowywaliśmy się z Sekiem Henrym, ale jak wszyscy wiedzą, on nie mógł zagrać w tym spotkaniu.

Jak trener zareagował na informację o problemach Seka?

- Tak naprawdę gdy przyszła ta wiadomość to mieliśmy już tylko jeden trening na to, żeby się przygotować do meczu. Zostaliśmy z tym co mamy i chcieliśmy zagrać jak drużyna. Była ta duża zagadka jak zespół zareaguje na tę informację. Teraz już wiemy, że zawodnicy wyszli zmobilizowani i pełni walki.

Dużo trener poświęca uwagi obronie, a jak sprawa wygląda w ofensywie?

- O ataku możemy dyskutować, ponieważ nasi przeciwnicy zagrali niezwykle twardo w obronie. Nikt do tej pory tak agresywnie nie grał z nami. To była naprawdę spora presja na nas, szczególnie w drugiej połowie.

W drugiej połowie już tak dobrze to nie wyglądało. Dlaczego?

- Byliśmy już nieco zmęczeni w drugiej połowie, nasi jedyni rozgrywający również czuli tę presję, czasami gracze podejmowali błędne decyzje, ale to jest normalne kiedy grasz z drużyną euroligową. Grając w Europie trzeba być super przygotowanym fizycznie i Stelmet w meczu z nami to pokazał.

Ale mimo wszystko się udało...

- Nawet gdybyśmy przegrali po rzucie Koszarka, to ja i tak byłbym bardzo zadowolony. Pokazaliśmy, że potrafimy walczyć. Świetnie zastawialiśmy tablicę, bo mieliśmy aż 41 zbiórek, co jest świetnym wynikiem.

Z Rosą jest mecz o wszystko dla waszego zespołu, bo "szóstki" są wciąż możliwe. Jak do tego meczu się przygotujecie?

- Przygotowania idą normalnym torem. Mam nadzieję, że w spotkaniu z Rosą Radom nasze trybuny się zapełnią i kibice stworzą niesamowitą atmosferę. Liczę, że będzie takie piekiełko, które pomoże nam odnieść zwycięstwo.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Czy AZS Koszalin wejdzie do pierwszej "szóstki"?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×