Filip Dylewicz: PGE Turów to marka w Polsce

Filip Dylewicz w wakacje zamienił Trefla Sopot na ekipę PGE Turowa. Gracz cieszy się, że trafił akurat do klubu ze Zgorzelca. - PGE Turów jest marką samą w sobie - podkreśla zawodnik.

W ostatnim czasie kilka klubów w Tauron Basket Lidze zmaga się z problemami finansowymi. Takich kłopotów nie mają w Zgorzelcu, gdzie zawodnicy mogą w pełni skoncentrować się na koszykówce. Jak na razie gracze Miodraga Rajkovicia spisują się bardzo dobrze - bilans 17:4 daje im drugie miejsce w TBL. W lidze VTB wygrali z kolei sześć spotkań i są na ósmej pozycji.

- PGE jest marką samą w sobie, która od wielu lat jest przykładem dla większości klubów w Polsce. Nie ma żadnego problemu z finansami - tutaj jest pełen profesjonalizm w kontekście traktowania zawodników. Życzyłbym sobie, żeby każdy zespół miał taką płynność finansową jak PGE Turów. Nie ma żadnego problemu z finansami w naszym zespole - podkreśla Filip Dylewicz, który przy absencji Michała Chylińskiego pełnił rolę kapitana w drużynie ze Zgorzelca. Popularny "Dylu" przed tym sezonem zamienił Trefla Sopot właśnie na ekipę PGE Turowa i ze swojego wyboru jest bardzo zadowolony.

Filip Dylewicz średnio notuje 10,3 punktów oraz 6,6 zbiórek. Jednakże jego rola jest nieco inna niż w Sopocie. W Treflu większość akcji była ustawiana pod niego - w Zgorzelcu pełni on rolę zadaniowca, z której wywiązuje się bardzo dobrze.

34-letni zawodnik w rozmowie z naszym portalem przyznaje, że nie może się już doczekać spotkania w Zielonej Górze, które odbędzie się 19 marca. W pierwszym starciu tych ekip lepszym okazali się zgorzelczanie, którzy wygrali aż 96:73.

- Myślę, że spotkanie w Zielonej Górze będzie bardzo ciekawe spotkanie. Szczególnie, że Stelmet sromotnie przegrał na naszym parkiecie i z pewnością będzie chciał się zrewanżować. Kolejną wisienką na torcie jest fakt, że zielonogórzanie jeszcze nie przegrali spotkania na własnym parkiecie i na pewno będzie chciał kontynuować dobrą passę. W dodatku spotkają się drużyny, które są wymieniane w gronie kandydatów do zdobycia mistrzostwa. Mam nadzieję, że zagramy na swoim normalnym poziomie. Wówczas będę spokojny o końcowy wynik - zaznacza Dylewicz.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: