Jerzy Chudeusz: Cały czas graliśmy up and down
- Przegrana nie może cieszyć, ale jednak cieszy mnie to, że chłopaki dali w tym meczu z siebie wszystko - mówi po porażce z PGE Turowem Zgorzelec trener Śląska Wrocław, Jerzy Chudeusz.
- Ten mecz nie ułożył się po naszej myśli, na pewno nie zagraliśmy w obronie tak jak chcieliśmy zagrać i tak jak powinniśmy to zrobić. PGE Turów to jednak przeciwnik, jak na nasze warunki, sporej klasy. Spotkanie samo w sobie było bardzo ofensywne, rzuciliśmy dużo punktów, ale niestety straciliśmy jeszcze więcej - skomentował czwartkową porażkę z PGE Turowem Zgorzelec trener Śląska Wrocław, Jerzy Chudeusz.
Zawodnicy drużyny gości szybko wypracowali sobie kilka punktów przewagi (już po pierwszej kwarcie mieli sześć oczek więcej, 24:18), ale nie byli w stanie zbudować takiej zaliczki, która pozwoliłaby im spokojnie rozgrywać drugą połowę. Gospodarze, głównie rękoma Roberta Skibniewskiego czy Pawła Kikowskiego, starali się trzymać bardzo blisko - tuż po zmianie stron był remis 45:45, a pod koniec trzeciej kwarty strata tylko czterech oczek, 71:75. Ogółem jednak, zgorzelczanie nieustannie wydawali się być krok przed Śląskiem i ostatecznie wygrali 97:91.
- Przegrana nie może cieszyć. Na pewno, w końcu straciliśmy punkty i teraz na pewno zagramy już w dolnej szóstce, ale jednak uważam, że nie graliśmy złego meczu. Przeciwnik wysoko zawiesił poprzeczkę, a my, choć momentami graliśmy bardzo dobrze, to jednak w przeciągu całego meczu nie sprostaliśmy wyzwaniu - zakończył trener wrocławskiego klubu.
Śląsk przegrał z PGE Turowem po raz pierwszy w sezonie, a ta porażka zamknęła im drzwi do górnej szóstki po sezonie zasadniczym. Zgorzelczanie natomiast nadal mają szansę na 1. miejsce przed drugą fazą rozgrywek.