Przed meczem z PGE Turowem Zgorzelec Śląsk Wrocław miał jeszcze szansę na grę w górnej szóstce. Nie tylko jednak potrzebował do tego zwycięstwa nad wicemistrzem Polski, ale również szczęśliwego splotu wydarzeń z udziałem innych klubów. Po starciu z ekipą Miodraga Rajkovicia wiadomo już jednak, że po sezonie zasadniczym Śląsk będzie walczył o play-off w dolnej szóstce.
- Wiedzieliśmy, że to będzie bardzo trudne, wiedzieliśmy, że nie możemy spodziewać się łatwego meczu i tak też się stało. PGE Turów okazał się lepszym zespołem, a nam pozostaje walka o play-off z niższej części tabeli. Zanim to jednak nastąpi mamy jednak mecz z AZS Koszalin i to nie będzie mecz o nic. Chcemy wygrać, bo być może oni również zagrają w dolnej szóstce i wówczas ten wynik będzie się liczył - mówił Paweł Kikowski po meczu.
Paradoksalnie, szansę na grę w górnej szóstce odebrał wrocławianom zespół, który do niedawna mógł powiedzieć o sobie, że Śląsk wyraźnie mu nie leży. W dwóch poprzednich spotkaniach bowiem zgorzelczanie przegrywali z lokalnym rywalem: raz w lidze (69:70 u siebie) i raz w pucharze, a dokładniej w Finale Intermarche Basket Cup (87:90, na wyjeździe).
- Wygraliśmy z PGE Turowem dwukrotnie w tym sezonie, ale co oznaczały tamte mecze w kontekście trzeciego starcia? Niewiele. Turów był po prostu lepszy i zasłużył na zwycięstwo. My jednak nie mamy w sobie poczucia, że nie daliśmy z siebie wszystkiego, więc myślę, że wszyscy możemy spojrzeć w lustro po tym meczu. Oczywiście, nie ustrzegliśmy się błędów, ale walczyliśmy do samego końca - dodawał Kikowski.
Paweł Kikowski został najlepszym strzelcem swojego zespołu w czwartkowym starciu. Rzucił 19 punktów (w 27 minut), trafiając sześć z 10 prób z gry. Miał również trzy zbiórki i trzy asysty, lecz końcówkę meczu przesiedział na ławce z powodu pięciu przewinień.
[b][url=http://www.facebook.com/Koszykowka.SportoweFakty]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
[/url][/b]