[b]
Karol Wasiek: Można śmiało powiedzieć, że byłeś głównym architektem zwycięstwa Asseco w sobotni wieczór. Zgodzisz się z takim stwierdzeniem?[/b]
A.J. Walton: Myślę, że moja forma była całkiem niezła, ale wciąż mogę grać lepiej zarówno w obronie, jak i w ataku. Muszę być jeszcze bardziej zaangażowany w grę, ale obiecuję, że taki będę. Spudłowałem kilka rzutów z półdystansu, które normalnie trafiam, ale w sobotę coś piłka nie mogła znaleźć drogi do kosza. W dodatku przestrzeliłem trzy rzuty wolne i to na pewno trochę mnie denerwuję (śmiech)!
Widać, że w drużynie czujesz się bardzo pewnie...
- To prawda, ale to zasługa moich kolegów z drużyny oraz świetnego trenera. Oni doskonale wiedzą, jak ja uwielbiam grać i starają się, żebym był w tym rytmie. To mi bardzo odpowiada!
To było najlepsze spotkanie Asseco i A.J. Waltona w tym sezonie?
- Tak, oczywiście! Stelmet to przecież mistrz i rozegraliśmy naprawdę kapitalną partię. Cieszę się, że znów obroniliśmy swój parkiet i odnieśliśmy zwycięstwo. Walczyliśmy twardo od samego początku. Mimo że oni nas doszli w końcówce to uciekliśmy im znów i dowieźliśmy wygraną do końca.
Cały czas trzymaliście się planu, który został nakreślony przez trenera, to chyba klucz do zwycięstwa?
- Też tak myślę. Jedyny moment, o którym trzeba zapomnieć to początek czwartej kwarty, kiedy to popełniliśmy kilka głupich strat, ale reszta była naprawdę w porządku. Trzymaliśmy się planu, szczególnie w obronie, gdzie broniliśmy twardo i mogliśmy przez to wyprowadzać kontrataki, które były zabójcze dla Stelmetu Zielona Góra.
[b]
Pamiętam spotkanie z pierwszej rundy z PGE Turowem Zgorzelec, w którym zdobyłeś 23 punkty, teraz ze Stelmetem uzyskałeś 29. Czy można powiedzieć, że A.J. Walton to gracz na wielkie mecze?[/b]
- Muszę opowiedzieć ci pewną historię. Kiedy byłem mały i dorastałem to mój ojciec często mi mówił, że wielcy gracze grają najlepiej w najważniejszych meczach, w tych których stawka jest na najwyższym poziomie. Chyba wziąłem sobie to do serca (śmiech). Prawda jest taka, że czuję się najlepiej w takich spotkaniach. Ta stawka meczu mnie nakręca. Chcę być najlepszym graczem w swojej drużynie i ja tego nie ukrywam.
Wiem, że twój kontrakt obowiązuje jeszcze na kolejny sezon. Czy wypełnisz go?
- Nie będę ukrywał, że moim celem jest gra w lidze NBA. Chcę być częścią tych wspaniałych rozgrywek! To takie moje marzenie, które spełnić już od zbliżających się wakacji. Jeśli nie uda mi się dostać, to na pewno wrócę do Gdyni i będę tutaj kontynuował swoją karierę. Prawda jest taka, że jakbym dostał się do NBA to będę najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Będę dziękował Bogu za szansę, którą mi dał.
Czyli w wakacje możemy spodziewać się, że wystąpisz w rozgrywkach Ligi Letniej?
- Po sezonie wrócę do domu i cały czas będę pracował nad własnym ciałem i swoimi słabościami. Być może przystąpię do rozgrywek Ligi Letniej, ale na tę chwilę nie jestem jeszcze pewien tego.