Podopieczni Mihailo Uvalina w ostatnich kolejkach Tauron Basket Ligi zaprezentowali się poniżej oczekiwań. Po siedmiu ligowych zwycięstwach mistrzowie Polski nieoczekiwanie przegrali w Koszalinie z miejscowym AZS (64:66), a następnie nie znaleźli sposobu na Asseco Gdynia (porażka 72:80). W międzyczasie biało-zieloni triumfowali w Starogardzie Gdańskim 100:75, lecz mecz z przedostatnią w tabeli Polpharmą był pojedynkiem, gdzie klęska w ogóle nie wchodziła w rachubę.
Zdecydowanie lepsze nastroje panują w ekipie PGE Turowa. Zgorzelczanie w spotkaniu na krajowym podwórku nie przegrali od 29 grudnia (10 zwycięstw z rzędu). W ostatniej kolejce rozgrywek Tauron Basket Ligi drużyna pod wodzą Miodraga Rajkovicia pokonała we Wrocławiu Śląsk 97:91.
Pierwsze starcie zespołów z Zielonej Góry i Zgorzelca w bieżącym sezonie miało miejsce 22 grudnia. Wtedy to mistrzowie Polski zostali wręcz zmiażdżeni w zgorzeleckiej hali. PGE Turów wygrał aż 96:73, a swą siłę czarno-zieloni udowadniali już od pierwszych minut (w inauguracyjnej kwarcie zwyciężyli 31:16).
W Stelmecie i PGE Turowie panuje ogromna motywacja. Każda z drużyn chce bowiem zająć pierwsze miejsce po rundzie zasadniczej. Z uwagi, że ekipy z Zielonej Góry i Zgorzelca mają aktualnie taki sam bilans meczowy (17-4), to właśnie środowy pojedynek zadecyduje o tym, który z zespołów będzie liderem przed fazą szóstek.
- PGE Turów dobra drużyna, która pokonała nas w pierwszej części sezonu różnicą 25 punktów, ale my mamy swój cel na ten mecz. Zamierzamy utrzymać pierwszą pozycję w tabeli. Wiemy, że będzie to trudne spotkanie, ale chcemy podtrzymać dobrą passę na własnym parkiecie - powiedział Vladimir Dragicević.
Środowy mecz rozpocznie się o godzinie 20:00 w hali Centrum Rekreacyjno-Sportowego w Zielonej Górze.