Robert Witka: W pewnym momencie graliśmy nieodpowiedzialnie

Pomimo iż skrzydłowy Rosy zagrał najlepsze spotkanie w tym sezonie, nie był do końca zadowolony z postawy swojej i kolegów. - Mogliśmy zdominować Anwil dość wyraźnie, ale tego nie zrobiliśmy - mówi.

Piotr Dobrowolski
Piotr Dobrowolski
Ostatnie spotkanie rundy zasadniczej Tauron Basket Ligi okazało się udane dla Rosy. Radomianie pokonali znajdujący się wyżej w tabeli Anwil 83:76, a najwięcej punktów w ich szeregach zdobył Robert Witka. Były reprezentant Polski zapisał na swoim koncie 17 "oczek", zebrał 3 piłki i zaliczył 2 asysty. To był jeden z najlepszych występów skrzydłowego w bieżącym sezonie.

Wielu kibiców powiedziało po meczu, że jest to taki Witka, jakiego chcieliby zawsze oglądać. - Też chciałbym siebie takiego oglądać, przyznam szczerze - nie ukrywał. "W nagrodę" pojawił się na konferencji prasowej. - Jestem tu pierwszy raz, chciałbym tu częściej witać - powiedział z uśmiechem.

Od pierwszej kwarty gospodarze narzucili wielokrotnym medalistom ekstraklasy swój styl gry. Początkowe 10 minut wygrali 29:17. Przez długi czas utrzymywali dość wyraźne prowadzenie, lecz w trzeciej części przyjezdni zaczęli zmniejszać dystans. - Jest pewien niedosyt po tym meczu, bo od pewnego momentu graliśmy bardzo nieodpowiedzialnie. Jesteśmy doświadczoną drużyną, ale chyba nie na tyle dojrzałą, aby kontrolować taki mecz - zaznaczył Witka.

Radomianie mieli problemy z włocławianami zwłaszcza w trzeciej i czwartej kwarcie. - Przy tak dużej przewadze, jaką sobie wypracowaliśmy, powinniśmy grać spokojnie w drugiej połowie, wymuszać faule, a przynajmniej nie kończyć akcji w tak bezsensowny sposób. Tego nie robliśmy - podkreślił 32-latek.
W środowy wieczór Witka zaprezentował się ze świetnej strony W środowy wieczór Witka zaprezentował się ze świetnej strony
Wychowanek klubu z Włocławka zdaje sobie sprawę z tego, iż zwycięstwo nad jego byłym klubem mogło i powinno być jeszcze bardziej okazałe. - Mogliśmy zdominować Anwil dość wyraźnie - przyznał. Dlaczego więc zawodnicy Rosy tego nie zrobili? - W pewnym momencie przestaliśmy grać, zbyt dużo nieprzemyślanych akcji, pozwoliliśmy drużynie z Włocławka wrócić do gry. Później było trochę nerwowo, ale na szczęście końcówka była już po naszej myśli, kontrolowaliśmy tempo, podejmowaliśmy słuszne decyzje i wygraliśmy ważne spotkanie - zakończył.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×