Paweł Kikowski: Jesteśmy ekipą z charakterem

Śląsk Wrocław na zakończenie rundy zasadniczej Tauron Basket Ligi pokonał przed własną publicznością bezpośredniego rywala w tabeli, AZS Koszalin. Co po meczu miał do powiedzenia Paweł Kikowski?

Bartłomiej Berbeć
Bartłomiej Berbeć
WKS Śląsk Wrocław potrzebował tego zwycięstwa jak ryba wody. Przez swoje wpadki z niżej notowanymi drużynami Wojskowi zaprzepaścili szansę na górną szóstkę. W środę już o to, aby znaleźć się na ważnym z mentalnego punktu widzenia ósmym miejscu po rundzie zasadniczej. Zarówno Śląsk, jak i jego rywal - AZS Koszalin mieli przed tym meczem identyczny bilans zwycięstw i porażek.

- Na pewno było to spotkanie, które po prostu musieliśmy wygrać, jeżeli chcemy nadal myśleć realnie o fazie play-off. To zwycięstwo było dla nas bardzo ważne z psychologicznego punktu widzenia, ale także praktycznego, jeżeli spojrzeć w tabelę. Odskoczyliśmy od AZS-u, ale musimy myśleć o przyszłości. Nie wolno nam gubić punktów ze słabszymi drużynami - rozpoczął Paweł Kikowski.

Cały sezon w wykonaniu wrocławskich graczy był bardzo nieprzewidywalny. WKS ogrywał czołowe zespoły, by w następnej kolejce zaliczyć wpadkę np. z Kotwicą Kołobrzeg na wyjeździe. Do tego targały nim trudności i zawirowania w składzie - najpierw bardzo poważnej kontuzji doznał Danny Gibson, a później z zespołem pożegnał się Nikola Malesević. Mimo to Śląsk wcale się nie poddawał.

- Jesteśmy drużyną z charakterem. Nawet kiedy mamy jakiś problem, to nie poddajemy się. Przeciwnie, motywujemy się i staramy się odzyskać coś, co zgubiliśmy. Jeżeli przegrywamy ze słabszymi zespołami, to staraliśmy się dla odmiany ogrywać najlepszych. Na pewno działa też psychika - kiedy kogoś brakuje, to wszyscy inni mobilizują się i wznoszą nawet ponad swoje możliwości, grają na maksa i jeszcze trochę - mówił "Kiko".
Paweł Kikowski i jego koledzy nie mylili się środowego wieczoru z linii osobistych Paweł Kikowski i jego koledzy nie mylili się środowego wieczoru z linii osobistych
Kluczem do wygranej w ostatnim meczu sezonu zasadniczego okazały się rzuty wolne. WKS trafił wszystkie 27 prób z linii! To rzadko spotykany wyczyn, nawet na poziomie NBA.

- Ja bym dość przekornie odpowiedział, że nie byliśmy skoncentrowani na trójkach. Tak się akurat złożyło - dobrze, że nadrobiliśmy tymi rzutami osobistymi, bo jest to na pewno statystyka, którą można się pochwalić. Podkreślam jednak, że musimy zwracać uwagę na balans także w innych elementach gry, bo w przyszłości same wolne mogą nie wystarczyć - skomentował Kikowski.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Czy Śląsk Wrocław zakwalifikuje się do fazy play-off?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×