Marcin Gortat przebywał na parkiecie 30 minut. W tym czasie trafił osiem z 11 prób z gry i był drugim strzelcem zespołu z 17 punktami. 13 oczek nasz rodak zdobył jeszcze przed przerwą, kiedy był punktowym liderem Wizards. Do swojego dorobku dopisał również tylko pięć zbiórek - najmniej od końca stycznia.
Czarodzieje przegrali ważne spotkanie w kontekście walki o play off. W trzeciej kwarcie przegrywali różnicą nawet 25 punktów i choć rzucili się w pogoń za rywalem, to nie zdołali odrobić strat. Goście mieli tego dnia fenomenalną skuteczność w rzutach za trzy punkty - 14/28.
Eric Bledsoe i Goran Dragić byli nie do zatrzymania dla ekipy Gortata. Zdobyli w sumie 48 punktów, mieli 13 asyst i tyle samo zbiórek. Z ławki świetnie wspomagał ich Gerald Green, autor 18 punktów.
- Cieszę się, że nie spanikowaliśmy. Nie interesuje mnie co mówią inni ludzie. Przed sezonem dawali nam szansę na wygranie około 15 meczów - powiedział Dragić, którego Phoenix zanotowało piątą kolejną wygraną i jest obecnie na 8. miejscu na Zachodzie, z identycznym bilansem jak Dallas Mavericks.
Gospodarzom nie pomógł udany występ Johna Walla, który zapisał na swoim koncie 29 punktów i sześć asyst. Czarodzieje przegrali cztery z ostatnich pięciu spotkań, lecz nadal zajmują 6. lokatę na Wschodzie.
Washington Wizards - Phoenix Suns 93:99 (23:25, 21:29, 25:25, 24:20)
(Wall 29, Gortat 17, Ariza 14 - Dragic 25, Bledsoe 23, Green 18)
Indiana lepsza od Miami w hicie Wschodu. Mecz, w którym nie brakowało ostrych zagrań, przewinień technicznych i fizycznej walki przez 48 minut, był przedsmakiem play off i prawdopodobnego finału konferencji. Ostatecznie triumfowali Pacers, którzy przed własną publicznością legitymują się bilansem 33-4!
- Oni są mistrzami i zawsze dają z siebie wszystko. My jednak pokazaliśmy wystarczająco dużo walki - powiedział David West, który na 50 sekund przed końcem czwartej kwarty trafił istotną trójkę. Gospodarzom w wygranej nie przeszkodziły również dwa chybione rzuty wolne przez George'a Hilla.
23 punkty i osiem zbiórek miał najlepszy w ekipie Pacers Paul George, z kolei w szeregach Żaru 38 punktów, osiem zbiórek i pięć asyst wywalczył LeBron James. Obie drużyny już wcześniej zapewniły sobie awans do play off z dwóch pierwszych miejsc na Wschodzie.
Tymczasem mięśnie przed play off coraz bardziej prężą koszykarze San Antonio Spurs, którzy w środę wygrali 15. spotkanie z rzędu. Tym razem Ostrogi po świetnej pierwszej połowie pokonały Denver Nuggets i z bilansem 55-16 są najlepszą ekipą w NBA.
- Zagraliśmy jedną dobrą i jedną złą połowę. Mecz w NBA trwa 48 minut i w tym czasie trzeba grać na najwyższych obrotach - powiedział Gregg Popovich, trener Spurs.
Tim Duncan rozegrał kolejne kapitalne zawody. 38-latek zapisał na swoim koncie 29 punktów, 13 zbiórek i pięć asyst. Danny Green miał 16 punktów, z kolei Splitter, Parker i Ginobili dorzucili po 10 oczek.
Pozostałe mecze:
Charlotte Bobcats - Brooklyn Nets 116:111 po dogr.
(Jefferson 35, Walker 20, Douglas-Roberts 16 - Williams 29, Teletovic 22, Johnson 18)
Boston Celtics - Toronto Raptors 90:99
(Sullinger 26, Bradley 16, Johnson 13 - Ross 24, Lowry 23, DeRozan 20)
Detroit Pistons - Cleveland Cavaliers 96:97
(Smith 24, Singler 18, Jennings 17 - Dellavedova 21, Waiters 18, Jack 17)
Indiana Pacers - Miami Heat 84:83
(George 23, Hibbert 21, Stephenson 15 - James 38, Wade 15, Bosh 8)
Minnesota Timberwolves - Atlanta Hawks 107:83
(Brewer 18, Martin 18, Dieng 15 - Scott 15, Millsap 12, Carroll 11)
New Orleans Pelicans - Los Angeles Clippers 98:96
(Morrow 27, Davis 16, Miller 16 - Crawford 31, Griffin 21, Barnes 14)
San Antonio Spurs - Denver Nuggets 108:103
(Duncan 29, Green 16, Splitter 10 - Brooks 25, Faried 24, Mozgow 14)
Sacramento Kings - New York Knicks 99:107
(Cousins 32, McLemore 16, Outlaw 15 - Anthony 36, Smith 29, Stoudemire 12)
Utah Jazz - Memphis Grizzlies 87:91
(Favors 22, Hayward 18, Jefferson 15 - Randolph 22, Conley 19, Gasol 18)