Trefl Sopot przystępował do spotkania z PGE Turowem Zgorzelec w nie najlepszych humorach, bo końcówka rundy zasadniczej nie była zbytnio udana. Zespół Dariusa Maskoliunasa przegrał ze Śląskiem Wrocław oraz z Asseco Gdynia, ale w czwartkowy wieczór w Zgorzelcu w pełni zrehabilitował się za poprzednie porażki. Sopocianie pokonali PGE Turów 77:74 i zbliżyli się w tabeli do podopiecznych Miodraga Rajkovicia na jeden punkt.
- Jestem zadowolony z tej wygranej w Zgorzelcu. Gratuluję chłopakom świetniej postawy w tym spotkaniu. Trzeba zauważyć, że mieliśmy bardzo ciężkiego rywala. Wiemy, jak trudno się z nimi gra, a tym bardziej w Zgorzelcu - zauważał litewski szkoleniowiec Trefla Sopot, który wytknął przy okazji błędy, jakie popełnił jego zespół.
- Wygraliśmy z liderem tabeli na wyjeździe i ten fakt bardzo nas cieszy. Nie ustrzegliśmy się jednak błędów w tym meczu. Momentami nasza gra wyglądała dosyć nieciekawie, popełniliśmy 23 straty i to jest słaby wynik. Mamy nad czym pracować i cały czas będziemy się poprawiać - oceniał Darius Maskoliunas.
W ekipie sopocian najskuteczniejszym graczem był Adam Waczyński, który rzucił 24 punkty. Dobrze zaprezentowali się także Lance Jeter oraz Sarunas Vasiliauskas - obaj zdobyli po 11 oczek.
W niedzielę Trefl Sopot w Hali Stulecia zmierzy się ze Stelmetem Zielona Góra.
[b]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
[/b]