I liga: Nie ma już niepokonanych, lanie w Rzeszowie - podsumowanie 7. kolejki

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Klęska tyszan w Pruszkowie i porażka Resovii Rzeszów w olbrzymich rozmiarach w meczu przeciwko ŁKS-owi Łódź, to wydarzenia 7. serii gier I ligi. Po przegranym meczu BIG STAR-u ze Zniczem Basket, w pierwszej lidze nie ma już zespołów bez porażki na koncie. Z kolei w triumfie łodzian nad rzeszowianami nie byłoby nic zaskakującego, jeśli nie wysokość wygranej - 77-punktowe zwycięstwo!

Znicz Basket Pruszków - BIG STAR Tychy 80:76 (22:17, 10:20, 27:21, 21:18)

Przed siódmą kolejką jedynym pierwszoligowym zespołem bez porażki pozostawał BIG STAR Tychy. Po tej serii gier na zapleczu ekstraklasy nie ma już niepokonanych, gdyż tyska ekipa uległa w Pruszkowie miejscowemu Zniczowi Basket. Mecz ten był wyrównany. W pierwszej kwarcie pruszkowianie momentami prowadzili nawet 11:3. Druga odsłona należała już do tyszan, którzy wygrywając w niej 20:10 wyszli na prowadzenie 37:32. W trzeciej ''ćwiartce'' żadna z ekip nie mogła wyrobić sobie zdecydowanej przewagi i przed czwartą kwartą było 59:58. W ostatnich dziesięciu minutach można było ujrzeć walkę kosz za kosz. Efektem takiej gry był rezultat 73:73 na 50 sekund przed końcem spotkania. Przy tym stanie za trzy trafił Dominik Czubek, dając swojemu zespołowi prowadzenie, którego gospodarze nie oddali już do końca meczu.

Resovia Rzeszów - ŁKS Sphinx Petrolinvest Łódź 26:103 (6:19, 2:33, 14:22, 4:29)

Spoglądając na wynik tego meczu można odnieść wrażenie, jakoby w tej potyczce amatorski zespół zmierzył się z drużyną grającą w zawodowej lidze. Jednak w rzeczywistości tak nie było. Spotkały się dwa teamy występujące na zapleczu ekstraklasy, dlatego też aż 77-punktowa porażka Resovii może oznaczać, ze pierwszoligowe realia znacznie przerastają rzeszowską koszykówkę. W tej jednostronnej potyczce współczynnik evalution łodzian wyniósł 145, rzeszowian... 1, także nie da się ukryć, że ten mecz to ewenement na duża skalę. Rzeszowianie do tego spotkania przystąpili bez Mirosława Babiarza, Tomasza Włodarczyka oraz Kacpra Młynarskiego i jedynie ten fakt Resovię może postawić w troszeczkę lepszym świetle.

MKS Dąbrowa Górnicza - Intermarche Zastal Zielona Góra 61:55 (13:8, 14:16, 14:13, 20:18)

Dla zielonogórzan była to trzecia porażka w rozgrywkach. I trzecia poniesiona w starciu z beniaminkiem zaplecza ekstraklasy. Zastal po przegranym meczu z MOSiR-em Krosno i Sudetami Jelenia Góra, uległ kolejnemu nowicjuszowi w pierwszej lidze - MKS-owi Dąbrowa Górnicza. Mecz od mocnego uderzenia rozpoczęli dąbrowianie, wygrywając 11:2. ''Zastalowcy'' później kilka razy byli blisko wyrównania, doprowadzając do wyników 39:37 i 55:53, ale gospodarze zawsze potrafili utrzymać korzystny dla siebie wynik. Podopieczni Tomasza Herkta w tej potyczce nie wykorzystali wielu rzutów osobistych (13 celnych na 24 próby), ponadto bardzo często pudłowali podczas gry (15 trafień za 2 na 42 rzuty), i w tym należy upatrywać przyczyny klęski zielonogórskiego teamu.

MOSiR Krosno - Siarka Tarnobrzeg 73:59 (15:13, 14:14, 27:20, 17:12)

Pierwsza połowa była wyrównana. Świadczyć o tym może wynik, przy którym obie ekipy schodziły na długą przerwę (29:27). W trzeciej kwarcie Siarka momentami prowadziła sześcioma punktami, ale w końcówce tej części meczu bardzo dobrze zagrali krośnianie. Efektem takiej gry było 9-punktowe prowadzenie MOSiR-u przed ostatnią odsłoną (56:47). W czwartej ''ćwiartce'' drużyna z Krosna nie roztwoniła przewagi, a na dodatek ją powiększyła, ostatecznie wygrywając w meczu 73:59. Bez wątpienia była to nerwowa i obfitująca w przewinienia potyczka. Obie ekipy łącznie zanotowały aż 53 faule, więc ta liczba wyjaśnia.

Stal Stalowa Wola - Polonia 2011 Warszawa 57:67 (14:18, 23:12, 11:17, 9:20)

Stal Stalowa Wola w tegorocznych rozgrywkach pierwszej ligi miała być jedną z tych ekip, które inne zespoły powinny się bać. Tymczasem ''Stalówka'' w obecnym sezonie spisuje się gorzej niż przeciętnie. Porażka z Polonią 2011 Warszawa dla stalowowolan jest już piątym przegranym meczem z rzędu. W pierwszej połowie spotkania przeciwko koszykarzom ze stolicy, ''Stalowcy'' nie radzili sobie źle, gdyż po dwóch kwartach prowadzili 37:30. Po trzeciej odsłonie wynik był jeszcze na styku (48:47). Jednak ostatnie dziesięć minut należało już do warszawian, którzy w tym czasie uzbierali 20 ''oczek'' przy 9 Stali.

AZS PWSZ OSRiR Kalisz - Żubry Białystok 50:62 (7:15, 19:10, 13:26, 11:11)

Po dwóch pierwszych kwartach na tablicy świetlnej widniał rezultat 26:25. Taki wynik był zasługą pierwszej kwarty wygranej przez Żubry 15:7 i drugiej, w której białostoczanie nie spisali się już tak dobrze, gdyż koszykarze z Kalisza zwyciężyli w niej 19:10. Przełomowa dla losów spotkania była odsłona numer trzy, w której goście wygrali 26:13 i odskoczyli kaliskiemu teamowi na 12 punktów (39:51). W ostatnich dziesięciu minutach meczu już nic nieoczekiwanego się nie zdarzyło. Żubry, mając stosunkowo dużą przewagę, pozwoliły gospodarzom zbliżyć się jedynie na siedem punktów. Ostatecznie potyczka zakończyła się rezultatem 50:62, a jej najlepszym graczem okazał się Andrzej Misiewicz (19 punktów i 6 zbiórek).

Asseco Prokom II Sopot - Sokół Łańcut 87:81 (33:22, 16:22, 20:15, 18:22)

Koszykarze rezerw Asseco Prokomu Sopot na pierwsze ligowe zwycięstwo musieli czekać aż osiem meczów. Zespołem, który był gorszy od sopocian, okazał się Sokół Łańcut, który przecież do słabeuszy w rozgrywkach nie należy. Dlatego, tym bardziej młodej drużynie z Sopotu należą się pochwały. Ekipa z Trójmiasta już w pierwszej kwarcie wygranej 33:22 pokazała, że łańcucianie powinni drżeć o wynik meczu. Z kolei, jeśli chodzi o najlepszych graczy w tym spotkaniu, to na pewno należy wymienić Sławomira Sikorę (Asseco) i Łukasza Kwiatkowskiego (Sokół). Ten pierwszy zapisał na swoim koncie 21 punktów, 8 zbiórek i 7 przechwytów. Natomiast Kwiatkowski zakończył mecz z dorobkiem 26 punktów i 10 zbiórek.

AZS AWF Katowice - Sudety Jelenia Góra 80:75 (25:18, 21:17, 14:24, 13:14, 7:2)

Drugie zwycięstwo w tegorocznych rozgrywkach odnieśli koszykarze AZS-u AWF Katowice. Katowiczanie w obecnym sezonie walczą o utrzymanie, dlatego też każdy ligowy triumf sprawia im wiele radości. Co zaważyło na wygranej beniaminka ze Śląska? Katowicka drużyna przede wszystkim o wiele więcej od rywala rzucała za trzy (11 celnych ''trójek'' na 33 próby). Koszykarze Sudetów zza linii 6,25 oddali tylko 10 rzutów, z czego 2 okazały się celne, także nie da się ukryć, że ''trójki'' w tym meczu miały decydujące znaczenie.

Źródło artykułu: