Tomasz Jankowski: Kluczowa "trójka" Dąbrowskiego

Ogromnego pecha mają gracze Polpharmy Starogard. 2 mecze, 3 dogrywki, 0 triumfów, to niezbyt dobry bilans Farmaceutów, ale zaangażowania nie można im odmówić. Co zadecydowało o kolejnej porażce ekipy?

Środowy pojedynek w Starogardzie Gdański od samego początku zapowiadał wielkie emocje. Początkowo wydawało się, iż faworytem spotkania są zawodnicy AZS-u Koszalin, którzy walczą w dalszym ciągu o awans do play-off, ale Polpharma w pewnej chwili wypracowała sobie nawet 12 punktową przewagę i wydawało się, że będzie w stanie pokonać wyżej notowanego rywala.

- Był to bardzo ważny mecz dla AZS-u, jeśli chodzi o ich awans do play-off - przypominał trener Kociewskich Diabłów, Tomasz Jankowski. - Jedno jest pewne, tanio skóry nie sprzedaliśmy. Chłopcy po raz kolejny pokazali dużą wolę walki, a także  zaangażowanie. W tych trudnych momentach jest to najważniejsze - cieszył się.

Piotr Dąbrowski był cichym bohaterem spotkania z Polpharmą
Piotr Dąbrowski był cichym bohaterem spotkania z Polpharmą

Należy przyznać, iż świetnie grali obwodowi gości,  z którymi nie potrafili poradzić sobie starogardzianie. W nieprawdopodobnej dyspozycji był LaceDarius Dunn, a cichym bohaterem Akademików został Piotr Dąbrowski. Skrzydłowy zdobył bardzo ważne punkty w dogrywce, a także trafił ważną "trójkę" w chwili gdy rosnąć zaczęła przewaga koszykarzy z Kociewia.

- Ta sytuacja w 3. kwarcie, gdy Piotrek Dąbrowski zdobył trójkę z rogu boiska była według mnie kluczowa - twierdził Jankowski. - Prowadziliśmy różnicą 12 punktów, a on wtedy przełamał niemoc AZS-u Koszalin. Nastawiliśmy się też w dużej mierze na obronę pola 3 sekund i nie było to do końca tak wykonane, jakbyśmy sobie tego życzyli, jakbym sobie tego życzył. W 1. połowie straciliśmy zbyt dużo punktów spod kosza, ale te statystyki jednak nie do końca wszystko oddają. Natomiast zaangażowanie pokazuję też, jak walczyliśmy na deskach czy w obronie - przyznawał szkoleniowiec.

Fani basketu w Starogardzie Gdańskim mimo porażki znów mogli halę opuścić z podniesioną głową. Gdyby taką grę swoich ulubieńców oglądali w sezonie zasadniczym, to dziś Polpharma mogłaby bić się o zdecydowanie wyższe cele, a nie tylko o 10. miejsce na koniec rozgrywek.

- Tak jak to w koszykówce bywa zabrakło nam bardzo niewiele. - zaznaczał Tomasz Jankowski. - Chciałbym jednak w w tym trudnym momencie jeszcze raz bardzo pogratulować moim chłopakom za walkę - zakończył.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Komentarze (0)