Pierwszy mecz ćwierćfinałowej pary WKK ProBiotics Wrocław - MKS Dąbrowa Górnicza lepiej rozpoczęli goście. Skuteczne akcje spod kosza kończyli Przemysław Szymański i Paweł Zmarlak, a po akcji Grzegorza Małeckiego dąbrowianie prowadzili już siedmioma punktami. Gra WKK nie wyglądała najlepiej, ale sprawy w swoje ręce wzięli bracia Bartosz i Łukasz Diduszkoo, którzy swoimi zagraniami odrabiali straty do zespołu gości. Ten pierwszy także zanotował dobry okres gry w obronie zaliczając dwa bloki, ale jeszcze lepiej wypadł w tym fragmencie Szymański, który trzykrotnie blokował graczy z Wrocławia. Kwarta rozgrywała się falami. Raz przewagę osiągali podopieczni , by za chwilę oddać inicjatywę wrocławianom. Ostatecznie po pierwszym fragmencie lepsi o dwa o oczka byli przyjezdni 14:16
Drugą kwartę dużo lepiej zaczęli podopieczni trenera Pawła Turkiewicza. Agresywna obrona WKK nie pozwoliła na zdobycie punktów dąbrowianom przez ponad trzy minuty. Gospodarze punktowali pojedynczymi akcjami, ale MKS doszedł do głosu dzięki siedmiu oczkom zdobytym z rzędu przez Bartosza Wróbla. Jeszcze lepiej od obrońcy gości zaprezentował się wprowadzony na parkiet przez trenera WKK, Paweł Bochenkiewicz, który grał na stuprocentowej skuteczności trafiając wszystkie pięć rzutów z gry. W końcówce kwarty znów przypomniał o sobie Wróbel, który kolejnym trafieniem z dystansu zapewnił MKS-owi dwupunktowe prowadzenie przed drugą połową.
Początek trzeciej odsłony to popis skutecznej gry Rafała Niesobskiego, który wyprowadził WKK na prowadzenie. Obie ekipy grały kosz za kosz, a wrocławianie dopiero w swojej 15 próbie trafili po raz pierwszy z dystansu. Gra w dalszym ciągu była bardzo wyrównana. Swoją trzecią trójkę dorzucił Wróbel, a po chwili tym samym popisał się Patryk Wieczorek i przewaga znów była po stronie Dąbrowy. Wrocławianom zupełnie tego dnia nie wpadało z dystansu i musieli w ataku szukać innych rozwiązań. Próby w końcu przyniosły efekt i na zakończenie kwarty Jakub Koelner trafił za trzy i dał wrocławianom jednopunktowe prowadzenie przed decydującą częścią gry.
Ostatnią kwartę celną trójką rozpoczął Szymański. Na domiar złego ten Koelner otrzymał jeszcze przewinienie techniczne, które na punkty znów zamienił Szymański. Agresywna gra WKK spowodowała, że MKS szybko odrobił straty i wyszedł nawet na sześć oczek przewagi. Po skutecznym fragmencie gry dąbrowian z dystansu trafił Niesobski, a po chwili to samo uczynił Aleksander Leńczuk i trener Wieczorek błyskawicznie zareagował biorąc czas. Czas podziałał mobilizująco i kolejne punkty dorzucił Zmarlak, który miał już na swoim koncie double-double. To co nie wychodziło przez cały mecz zaczęło wychodzić w czwartej kwarcie. Kolejne trójki dla WKK dorzucili Niesobski i Łukasz Diduszko i trener MKS-u ponownie poprosił o czas. Końcówka to już nerwowa wymiana ciosów i mnóstwo fauli czego efektem były piąte faule Bochenkiewicza i Zmarlaka. Ostatecznie więcej zimnej krwi zachowali gracze z Wrocławia, którzy udanie rozpoczęli play-off i pokonali MKS 79:77.
Drugi mecz ćwierćfinału w niedzielę o godzinie 17:00.
WKK ProBiotics Wrocław - MKS Dąbrowa Górnicza 79:77 (14:16, 20:20, 21:18, 24:23)
WKK: Łukasz Diduszko 16 (1x3), Niesobski 15 (2x3), Bochenkiewicz 14, Bartosz Diduszko 13, Szpyrka 6 (1x3), Trojan 4, Leńczuk 4 (1x3), Koelner 3 (1x3), Grzeliński 2, Kolowca 2.
MKS Dąbrowa: Piechowicz 17, Wróbel 15 (3x3), Zmarlak 13, Szymański 11 (1x3), Małecki 7, Wieczorek 7 (1x3), Wołoszyn 5, Piszczek 2.