Kolejny horror i półfinał dla wrocławian - relacja z meczu MKS Dąbrowa Górnicza - WKK Wrocław

Kolejny pojedynek obu drużyn nie zawiódł pod względem poziomu emocji i jego losy ważyły się do ostatnich sekund. Więcej spokoju tym razem zachowali podopieczni Turkiewicza, którzy wywalczyli awans.

Stawka pojedynku była bardzo duża, a spotkanie - jak zawsze w rywalizacji tych drużyn - zapowiadało się ciekawie i emocjonująco. Już na samym początku zawodnicy obu zespołów grali ambitnie i trafiali z dystansu, co zapowiadało mały strzelecki pojedynek. Wynik oscylował w okolicach remisu, a lepsza skuteczność w końcówce premierowej kwarty pozwoliła WKK objąć prowadzenie (10:14). Wrocławianie poszli za ciosem i drugą odsłonę rozpoczęli od efektownych zagrań, co przełożyło się na zwiększenie przewagi do dziesięciu punktów. Michał Wołoszyn był głównym punktującym MKS-u, zdobył bowiem 10 z 14 "oczek" gospodarzy (14:24).

Do Wołoszyna dołączyli pozostali zawodnicy, a gra dąbrowian poprawiła się, zwłaszcza jeśli chodzi o skuteczność i obronę. Efektem była świetna seria, w ciągu nieco ponad 7 minut MKS zdobył aż 21 punktów przy zaledwie 9 rywali! Na przerwę ekipy schodziły przy remisie 35:35.

Mecz na początku drugiej połowy toczył się pomiędzy Wołoszynem a WKK. Wrocławianie zdobywający punkty zespołowo wypracowali sobie przewagę (40:46). Pozostali koszykarze MKS-u obudzili się i zaczęli pomagać dotychczas osamotnionemu Wołoszynowi, trójki Marcina Piechowicza i Pawła Zmarlaka pozwoliły odzyskać remis (48:48). Wynik ponownie oscylował wokół remisu, ale przed decydującą kwartą dąbrowianom udało się odskoczyć rywalom na osiem "oczek" (59:51).

Prowadzenie MKS-u stopniało w błyskawicznym tempie, goście mieli ułatwione zadanie, gdyż ich przeciwnicy popełniali błędy i oddawali niecelne rzuty. Po nieco ponad dwóch minutach WKK prowadziło 63:59. Gospodarze nagle obudzili się z marazmu, czego świetnym potwierdzeniem były dystansowe trafienia Przemysława Szymańskiego (dwa) i Michała Wołoszyna (jedno). Na parkiecie ponownie rozgorzała walka, do końca odsłony było sześć minut, więc wszystko mogło się zdarzyć.

Nerwowa gra, straty, niecelne rzuty z gry - te błędy MKS-u skrzętnie wykorzystali wrocławianie i po lay-upie Bartosza Diduszko prowadzili już 73:68 na nieco ponad 1,5 minuty przed końcem. Akcja Wołoszyna doprowadziła do stanu 72:73, a chwilę później ten zawodnik sfaulował taktycznie Rafała Niesobskiego, który wykorzystał oba rzuty wolne ustanawiając wynik na 72:75. Dąbrowianie mieli szansę doprowadzenia do dogrywki, lecz niecelne rzuty z dystansu oddali Grzegorz Małecki i Przemysław Szymański.

Kolejne spotkanie pomiędzy tymi drużynami zasłużyło na określenie go mianem horroru. Po raz trzeci w fazie play-off lepsi okazali się podopieczni Pawła Turkiewicza, którzy jako beniaminek rozgrywek wywalczyli awans do półfinałów I ligi.

MKS Dąbrowa Górnicza - WKK ProBiotics Wrocław 72:75 (10:14, 25:21, 24:16, 13:24)

MKS: Wołoszyn 22 (4x3 pkt), Szymański 15 (3), Małecki 11 (0), Piechowicz 11 (1), Zmarlak 10 (1, 11 zb), Wróbel 3 (1), Maj 0, Wieczorek 0, Boryka 0.

WKK: B. Diduszko 19 (1x3 pkt), Ł. Diduszko 16 (2, 11 zb), Grzeliński 8 (0), Trojan 8 (0), Bochenkiewicz 7 (0), Szpyrka 6 (2), Koelner 5 (0), Niesobski 4 (0), Kolowca 2, Leńczuk 0.

Stan rywalizacji (do trzech zwycięstw): 3:1 dla WKK Wrocław, które awansowało do półfinału

Komentarze (5)
avatar
Rafał Witas
14.04.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
coz wiecej napisac- gratulacje Wroclaw- byliscie lepsi. Ciekawe czy ktos przed sezonem postawilby jakiekolwiek pieniadze, ze w finale znajdzie sie Lublin albo Wroclaw? :) 
avatar
method man
13.04.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Nie wypada się nie zgodzić z przedmowca szanownym,osobiście liczyłem na pieciomeczową serię dla Dąbrowy,ale w tych okolicznościach i tak gratulacje,no i WKK dla Lublina. 
barakuda
13.04.2014
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Dla WKK gratulacje ale chciałbym przekazać chłopakom z Dąbrowy wyrazy uznania i szacunku za fantastyczną wolę walki mimo masakrycznego okrojenia zespołu przez kontuzje. Mieli pecha w tym sezoni Czytaj całość