Gracz Asseco: Zagraliśmy słabo z Polpharmą, ale teraz najważniejszy jest Koszalin

Asseco Gdynia pokonało w niedzielny wieczór Polpharmę Starogard Gdański. W obozie gdyńskim nikt już jednak nie rozpamiętuje tego zwycięstwa, ponieważ liczy się tylko mecz z AZS Koszalin.

Dla gdynian niedzielne spotkanie nie było wcale takie proste. Jeszcze w trzeciej kwarcie goście ze Starogardu po rzucie Kevina Johnsona doprowadzili do remisu, ale w dalszej części gry to Asseco dyktowało już warunki gry.

- To było ciężkie spotkanie dla naszego zespołu. W dodatku teraz, gdy gra się w systemie środa-sobota to naprawdę nie jest to łatwe. Uważam jednak, że mecz mógł się podobać kibicom, którzy przybyli do hali - zauważa Marcin Kosiński, zawodnik Polpharmy Starogard Gdański, który zdobył w niedzielę 12 punktów i był drugim najlepszym strzelcem w zespole.

- Nasza gra jeden na jeden w ataku nie była najlepsza. To na pewno trzeba poprawić. W dodatku komunikacja w obronie też szwankowała - ocenia z kolei Filip Struski, który dorzucił osiem oczek. Był to dla niego najlepszy występ w barwach Kociewskich Diabłów w tym sezonie.

Dla gdynian porażka z Polpharmą oznaczałaby praktycznie pożegnanie się z play-offami. Tym bardziej, że przed Asseco trudne spotkania z AZS Koszalin oraz ze Śląskiem Wrocław.

- Graliśmy słabo w tym spotkaniu. Byliśmy ospali, ale tak często się zdarza, bo graliśmy z tą samą drużyną trzy dni temu. I to było widać, ale na całe szczęście wygraliśmy. Zostawiamy ten mecz gdzieś z tyłu głowy i koncentrujemy się na bardzo ważnym spotkaniu z AZS Koszalin - podkreśla Przemysław Frasunkiewicz, gracz Asseco Gdynia.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Komentarze (0)