Jeszcze kilkanaście dni temu fani na Dolnym Śląsku byli praktycznie pewni, że ich ulubieńców nie zabraknie w decydującej fazie rozgrywek. Po bardzo słabym występie przeciwko Kociewskim Diabłom ich optymizm stał się jednak zdecydowanie mniejszy. Pojedynki z Asseco Gdynia oraz AZS Koszalin zadecydują o tym czy tegoroczny zdobywca Pucharu Polski znajdzie się w czołowej ósemce.
- Cieszymy się, że wcześniejszą postawą zapracowaliśmy sobie na to, że wyścig o play-off jest nadal otwarty i cały czas są one naszym celem - podkreślał zaraz po spotkaniu z Polpharmą, Michał Gabiński.
Sobotnia dyspozycja wrocławian może martwić trenera Jerzego Chudeusza, gdyż triumf gości nie podlegał żadnym wątpliwościom. Gracze Tomasza Jankowskiego byli w tym dniu lepsi, imponując ogromnym zaangażowaniem oraz skutecznością zza linii 6,75.
- Jeżeli miałbym doszukiwać się przyczyn naszej porażki, to przede wszystkim 58 procent zespołu Polpharmy za trzy punkty było decydujące, to przechyliło szalę na ich korzyść - przyznał zmartwiony Gabiński. - Mecz był bardzo ciężki, zawodnicy, którzy byli na boisku zostawili dużo zdrowia, a mieliśmy problemy zdrowotne w tym tygodniu, ale to nas nie usprawiedliwia, gdyż w tym momencie sezonu nie można usprawiedliwiać się kontuzjami - zaznaczył podkoszowy.