Marek Piechowicz: Motywacja jest podwójna

Przed ligowym outsiderem - Kotwicą Kołobrzeg jeszcze dwa mecze do zakończenia rozgrywek. W pierwszym z nich Czarodzieje z Wydm podejmą Stabill Jezioro Tarnobrzeg, a później zmierzą się z Polpharmą.

Czy podopieczni Tomasza Mrożka są w stanie któryś z tych pojedynków wygrać? Na pewno będzie to bardzo trudne. Koszykarze znad morza zapowiadają jednak, że postarają się o to, aby w chociaż jakimś stopniu zrehabilitować się przed swoimi kibicami. Idealna okazja na to będzie w batalii przeciwko sąsiadowi w tabeli z Podkarpacia.

- Mimo że te dwa mecze są o pietruszkę, to bardzo zależy nam na zwycięstwach w nich - podkreśla Marek Piechowicz. - Na razie skupiamy się na drużynie z Tarnobrzegu, z którą wysoko przegraliśmy na wyjeździe. Motywacja dlatego jest podwójna i bardzo chcemy się odegrać - zapowiada skrzydłowy.

Piechowicz: Nie wiem co ze mną będzie
Piechowicz: Nie wiem co ze mną będzie

W tegorocznych zmaganiach kołobrzeżanie triumfowali zaledwie... cztery razy. Zmiana na ławce trenerskiej, zawirowania w składzie, to na pewno nie pomagało graczom w osiągnięciu optymalnej dyspozycji, lecz należy przyznać, że Czarodzieje z Wydm kilkakrotnie starali się przysporzyć nerwów wyżej notowanym przeciwnikom.

- Myślę, że nie mnie oceniać kto w klubie popełnił błąd i kiedy to miało miejsce - mówi zawodnik Kotwicy. - Sezon był jaki był, mieliśmy wzloty i upadki, ale staraliśmy się walczyć do końca i wydaje mi się, że ostatnio gramy całkiem nieźle - dodaje.

26-letni Piechowicz, który przeniósł się do Kołobrzegu z MKS-u Dąbrowa Górnicza notował średnio 4,9 punktów oraz dokładał 3,2 zbiórki. Co dalej z jego karierą?

- Nie mam pojęcia co ze mną będzie - zastanawia się gracz. - Na pewno po sezonie zrobię troszkę przerwy od koszykówki i po prostu sobie odpocznę. Później całe wakacje potrenuję, bo muszę popracować nad kilkoma rzekami. A gdzie będę, to czas pokaże - kończy tajemniczo.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas

Komentarze (0)