Marcin Gortat przebywał na parkiecie 33 minuty, w czasie których zdobył tylko dwa punkty, wykorzystując jedną z pięciu prób z gry. Łodzianin miał jednak 13 zbiórek (najwięcej w zespole), z czego cztery na atakowanej tablicy. Na ofensywnej desce Gortat bardzo pomagał swoim kolegom, szczególnie w końcówce spotkania, kiedy skutecznie walczył z podkoszowymi Bulls. Nasz rodak zapisał na swoim koncie ponadto trzy bloki i dwie asysty.
- Pokazaliśmy kawałek świetnej koszykówki w tej serii i to, że cały czas robimy postęp. Możemy grać jeszcze lepiej - cieszył się Bradley Beal, autor 17 punktów.
Beal był trzecim strzelcem spotkania - najlepiej spisał się John Wall - 24 oczka oraz Nene Hilario, który wrócił po jednym meczu kary i wywalczył 20 punktów przy skuteczności 10/17. Czarodzieje awansowali do drugiej rundy play off po raz pierwszy od 2005 roku.
Goście prowadzili w pierwszej połowie różnicą nawet 12 punktów, lecz gospodarze potrafili zniwelować straty. Podopieczni Toma Thibodeau nie mieli jednak odpowiedzi na świetną grę Wizards w trzeciej kwarcie. Czarodzieje wygrali tę część 20:11 i nie oddali już wygranej do ostatniej syreny. Byki nie potrafiły trafić do kosza z gry w ostatnich 3,5 minutach spotkania. W całym meczu trafił tylko 33 proc. swoich rzutów.
- To naprawdę rozczarowujące. Włożyliśmy przecież tyle pracy w sezonie zasadniczym, wychodząc z wielu trudnych sytuacji - powiedział Taj Gibson, zdobywca 12 punktów dla Bulls. Kirk Hinrich i Jimmy Butler wywalczyli dla gospodarzy po 16 oczek.
W walce o finał Konferencji Wschodniej podopieczni Randy'ego Wittmana zmierzą się z lepszym z pary Atlanta Hawks - Indiana Pacers. Póki co niespodziewanie prowadzą Jastrzębie 3:2.
Chicago Bulls - Washington Wizards 69:75 (15:23, 26:18, 11:20, 17:14)
(Butler 16, Hinrich 16, Gibson 12 - Wall 24, Nene 20, Beal 17)
Stan rywalizacji: 4:1 dla Wizards
{"id":"","title":""}
Źródło: Agencja TVN/x-news
To mógł być kluczowy mecz w serii Thunder - Grizzlies. Niedźwiadki po czwartej z rzędu dogrywce w tej serii pokonały ekipę z Oklahomy 100:99 i prowadzą już 3:2! Spotkanie miało wiele zwrotów akcji i było niesamowicie emocjonujące.
Thunder w trzeciej kwarcie przegrywali różnicą aż 20 punktów, lecz kapitalny finisz przedłużył ich szansę na zwycięstwo. Russell Westbrook skompletował triple-double w postaci 30 punktów, 13 asyst i 10 zbiórek, a na dodatek dzięki kapitalnemu przechwytowi i dwóm punktom dał gospodarzom dogrywkę.
W niej świetnie spisał się Mike Miller, który trafił dwie trójki w odstępie kilkudziesięciu sekund. Snajper Niedźwiadków zdobył 21 punktów, z kolei oczko mniej i 10 zbiórek dołożył Zach Randolph.
W ostatniej akcji spotkania Serge Ibaka celnie dobił rzut jednego z kolegów, lecz okazało się, że uczynił to o ułamek sekundy za późno. Ułamek sekundy, który może kosztować Thunder odpadnięcie z play off.
- Nic nie przychodzi nam łatwo. Nie jesteśmy faworytami, ale walczymy - przyznał Randolph.
Mecz numer sześć w w czwartek w Memphis.
Oklahoma City Thunder - Memphis Grizzlies 99:100 (25:30, 18:25, 27:21, 20:14, 9:10)
(Westbrook 30, Durant 26, Ibaka 15 - Miller 21, Randoplh 20, Conley 17)
Stan rywalizacji: 3:2 dla Grizzlies
Zamieszanie wokół rasistowskiego skandalu z udziałem Donalda Sterlinga nie wpłynęło na formę Los Angeles Clippers. Zespół z Miasta Aniołów po raz trzeci pokonał Wojowników z Golden State i w najbliższy czwartek spróbuje uzyskać awans do półfinału konferencji.
- Jestem z nich dumny, ponieważ spisali się świetnie. W związku z ostatnimi wydarzeniami byli nieco zmęczeni, ale pokazali, że są silni mentalnie i mieli wielką wolę, aby wygrać to spotkanie - przyznał Doc Rivers, trener LAC.
Kapitalne zawody rozegrał DeAndre Jordan, który oprócz 25 punktów uzbierał również 18 zbiórek. Środkowy Clippers w ostatniej kwarcie trafił sześć z ośmiu rzutów wolnych. 20 oczek i siedem asyst dołożył Chris Paul, z kolei Blake Griffin wywalczył osiem punktów w pierwszych sześciu minutach ostatniej odsłony.
Wśród pokonanych najlepiej spisał się Klay Thompson, autor 21 punktów. Po 18 dołożyli Andre Iguodala i Courtney Lee.
Los Angeles Clippers - Golden State Warriors 113:103 (31:21, 24:29, 22:22, 36:31)
(Jordan 25, Paul 20, Crawford 19 - Thompson 21, Iguodala 18, Lee 18)
Stan rywalizacji: 3:2 dla Clippers