PGE Turów spuścił lanie akademikom i wykonał pierwszy krok

PGE Turów był niczym bokser z wagi ciężkiej. Zgorzelczanie przed własną publicznością spuścili ostre lanie akademikom z Koszalina, którzy padli na deski już w drugiej kwarcie.

Patryk Kurkowski
Patryk Kurkowski

W pierwszej kwarcie naprawdę obiecująco wyglądali koszalinianie. Dotrzymywali oni kroku zdecydowanemu faworytowi, wykorzystując swoje dwa atuty - niezły zestaw podkoszowych oraz LaceDariusa Dunna, który grał naprawdę skutecznie. To dobrze wróżyło dla akademików, mimo że właściwie przez cały czas musieli gonić przeciwnika.

Losy meczu rozstrzygnęły się jednak już w drugiej kwarcie. Zawodnicy Igora Milicicia  zagrali w tym fragmencie wprost dramatycznie. Nie można tego inaczej określić, skoro trafia się tylko dwa rzuty z gry. W dodatku mnóstwo pudłuje i pozwala przeciwnikowi na wypracowanie gigantycznego prowadzenia. Gdyby walka toczyła się na ringu, to goście zostaliby zepchnięci do narożnika i solidnie stłuczeni.

PGE Turów może nie zachwycał swoją grą na dystansie, ale w strefie podkoszowej potrafił zrobić spore zamieszanie. To w dużej mierze zasługa Damiana Kuliga, który rozgrywał naprawdę dobre zawody. Ale nie tylko on. Prawdę mówiąc wicemistrzowie Polski mieli tyle opcji w ofensywie, że gracze AZS-u - mimo wielkich chęci - nie mieli prawa walczyć jak równy z równym.

Zresztą już było wszystko jasne. Akademicy mogli jeszcze próbować zmniejszać dystans, co w małym stopniu im się udawało, ale o odrobieniu strat czy zwycięstwie mogli zapomnieć. Mało tego, przygraniczny klub nie zwalniał tempa, w ofensywie w najmniejszym stopniu nie odpuścił, wskutek czego zgorzelczanie nawet powiększali swoje prowadzenie. Świetnie grający kolektyw, w którym na pierwszy plan wysunął się J.P. Prince, pewnie sięgnął po pierwszą wygraną w ćwierćfinale play-off.

Koszalinianie dostali srogą lekcję. W sobotę, w drugim meczu, przekonamy się, czy wyciągnęli odpowiednie wnioski. A jest wiele elementów do poprawy. Aby pokonać taki zespół trzeba popełniać mniej błędów, lepiej prezentować się w walce podkoszowej i wreszcie trafiać na wyższej skuteczności za trzy i z osobistych. To, biorąc pod uwagę ograniczone możliwości gości, może być poza ich zasięgiem.

PGE Turów Zgorzelec - AZS Koszalin 99:66 (24:20, 27:7, 25:22, 23:17)

PGE Turów: Prince 18, Chyliński 15, Taylor 15, Kulig 14, Wiśniewski 12, Zigeranović 8, Karolak 8, Stelmach 4, Dylewicz 4, Nikolić 1, Krestinin 0.

AZS: Robinson 14, Wołoszyn 11, Harris 10, Dunn 9, Trybański 9, Mielczarek 8, Raczyński 5, Czubak 0, Wrona 0.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Kto awansuje do półfinału play-off?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×