Jarosław Galewski: Czy można powiedzieć, że beznadziejny początek spotkania z PBG Basketem Poznań ustawił losy tego pojedynku?
Maciej Raczyński: Dokładnie tak. Wydaje mi się, że początek meczu miał duże znaczenie. To wpłynęło na naszą grę w dalszej części spotkania. W pierwszej kwarcie złapaliśmy chyba około dziewięciu fauli. Poznaniacy bardzo szybko odskoczyli nam na kilkanaście punktów. Później staraliśmy się walczyć i robić wszystko, żeby zredukować przewagę. W pewnym momencie różnica wynosiła nawet dziesięć punktów, ale Miah Davis rzucił osiem punktów z rzędu. W szatni powiedzieliśmy sobie, że musimy wyjść na pakiet i walczyć o każdą piłkę, ale niestety kompletnie nam to nie wychodziło. Na pewno zawiedliśmy również pod względem taktycznym. Nie realizowaliśmy wszystkich przedmeczowych założeń. Z tego powodu musieliśmy uznać wyższość rywali.
Sporym problemem waszego zespołu była również walka na tablicach…
- Zgadza się. Deskę przegrywaliśmy jeszcze przed przyjściem do Wałbrzycha trenera Adamka. Na pewno mamy problemy z wysokimi zawodnikami. Damian Argrett ma kontuzje ręki i dlatego nie mógł zagrać w tym spotkaniu. W tym pojedynku mogliśmy liczyć tylko na jedną typową piątkę. Poznań miał sporą przewagę, ponieważ posiada w swoim składzie takich koszykarzy jak Adam Wójcik czy Rafał Bigus. Nasi rywale czasami dobijali po dwa razy. To pokazuje, że brak centymetrów był widoczny.
Wspomniałeś o Adamie Wójciku. Czy mieliście jakikolwiek pomysł na zatrzymanie tego koszykarza?
- Adam Wójcik to uznany koszykarz, który pokazał swoją wartość nie tylko na polskich parkietach. Od momentu, kiedy pojawił się w Poznaniu, znajduje się w genialnej formie. Adam zagrał świetnie z Anwilem i równie dobrze w pojedynku z naszą drużyną. Ten zawodnik jest niesłychanie trudny do powstrzymania.
Wygrywacie wysoko z AZS-em Koszalin, a w następnym spotkaniu dostajecie "lanie" od ekipy z Poznania. Czy potrafisz to wytłumaczyć?
- Nie spodziewaliśmy się, że spotkanie w Poznaniu potoczy się w ten sposób. Byliśmy bardzo pozytywnie nastawieni po ostatnim pojedynku. Z AZS-em Koszalin zagraliśmy naprawdę bardzo dobrze, a warto powiedzieć, że ta drużyna pokonała wcześniej między innymi Anwil Włocławek. Bez wątpienia to był nasz najlepszy mecz w tym sezonie. Jestem jednak przekonany, że gra na takim poziomie wróci. Musimy mieć wysoko podniesione głowy i walczyć dalej w każdym spotkaniu. Po dziesięciodniowej przerwie czeka nas niezwykle istotne spotkanie. Zagramy przecież u siebie z Basketem Kwidzyn.
Realia są jednak takie, że jesteście w tej chwili chyba najsłabszym zespołem w Polskiej Lidze Koszykówki…
- Słyszałem już takie opinie wiele razy. Wydaje mi się, że ocenianie nas w ten sposób nie jest do końca sprawiedliwe. Należy pamiętać, że pięć spotkań przegraliśmy nieznaczną różnicą punktów. W naszym przypadku mówimy o porażkach w końcówce. Za każdym razem brakowało nam jednej lub dwóch dobrych akcji. Te mecze były do wygrania. Niestety, realia są takie, że wygraliśmy tylko jedno spotkanie. Nie pozostaje nam nic innego jak tylko walka o kolejne zwycięstwa.
Przed sezonem Tomasz Zabłocki powiedział mi, że byłby zadowolony z miejsca w pierwszej ósemce. W tej chwili wydaje się, że były to zdecydowanie zbyt odważne deklaracje…
- Po dotychczasowych meczach można tak powiedzieć. Teraz naszym zadaniem jest walka w każdym pojedynku. Musimy koniecznie wygrywać u siebie i szukać punktów na wyjazdach. W naszej obecnej sytuacji liczy się każdy punkt.
Czy Marcin Stefański i Kamil Chanas są w stanie odmienić obliczę waszego zespołu?
- Już w pierwszym meczu ci zawodnicy pokazali, że będą bardzo przydatni. Wydaje mi się, że ta dwójka potrzebuje jeszcze trochę czasu, żeby lepiej zaistnieć w naszym zespole. Myślę, że dziesięć dni przerwy po meczu z Poznaniem dobrze na nas wpłynie. Będziemy pracować najlepiej jak potrafimy i wierzę, że kibice zobaczą odmieniony Górnik Wałbrzych już w konfrontacji z Basketem Kwidzyn.
Skoro wywołałeś już temat najbliższego spotkania, to porozmawiajmy chwilę o pojedynku z Basketem. Co będzie kluczem do zwycięstwa w tym meczu?
- Myślę, że kluczem do sukcesu będzie twarda walka w obronie. Musimy zagrać w defensywie tak jak w meczu z AZS-em Koszalin. Wtedy wyszliśmy na boisko niesłychanie skoncentrowani. Byliśmy skupieni na walce w defensywie i nie przegrywaliśmy walki na desce. Poza tym, wyprowadzaliśmy szybkie kontry. W pewnym momencie prowadziliśmy nawet dwudziestoma punktami. Musimy zagrać podobnie jak w starciu z „Akademikami”.