Fatalny mecz Washington Wizards! Marcin Gortat bez skuteczności

[tag=811]Washington Wizards[/tag] po fatalnej drugiej połowie polegli 63:85 i przegrywają z Indianą Pacers 1:2 w półfinale konferencji. [tag=6711]Marcin Gortat[/tag] zdobył cztery punkty i miał 10 zbiórek.

Dla Czarodziei był to zdecydowanie najgorszy mecz w tegorocznych play off. Dla Marcina Gortata z kolei najsłabsze spotkanie w tej serii. Polak w 20 minut zdobył tylko cztery punkty, wykorzystując ledwo dwie z siedmiu prób z gry. Łodzianin do swojego dorobku dopisał również 10 zbiórek.

[ad=rectangle]

- To był prawdopodobnie najbrzydszy mecz w play off. Taki jest jednak nasz styl gry - przyznał Paul George, bohater gości. Zdobył 23 punkty, miał osiem zbiórek, cztery asysty, a ponadto wykonał kapitalną pracę w defensywie przeciwko Bradley'owi Bealowi. Efekt? Lider Wizards trafił tylko sześć z 19 prób z gry.

- Nie martwimy się czy dobrze wyglądamy w telewizji. Inne drużyny pewnie tak, ale nas to nie interesuje. Możemy wygrywać mecze w stylu lat 80 - dodał David West, który wraz z Roy'em Hibbertem zdobyli po 12 punktów.

Do przerwy Pacers prowadzili 34:33, co było jednym z najniższych wyników w historii play off. Kluczowa dla losów spotkania okazał się trzecia kwarta, wygrana przez gości aż 26:12.

Wizards zagrali katastrofalnie w ofensywie. W całym meczu trafili tylko 24 razy z gry. Nie istniały ich atuty, czyli szybka kontra i rzut za trzy, a dodatkowo gospodarze zanotowali dramatyczną skuteczność z linii - 11/21. 63 punkty Wizards to najgorszy wynik w historii klubu!

John Wall po pięciu stratach z drugiego meczu, teraz zanotował aż siedem! Trevor Ariza zdobył 12 oczek w pierwszej połowie, a w drugiej... zero. - Zagraliśmy ruinę - ostro skomentował trener Randy Wittman. - To było straszne - nie ukrywał z kolei Nene Hilario.

Czwarty mecz w niedzielę, w Waszyngtonie.

Washington Wizards - Indiana Pacers 63:85 (17:17, 16:17, 12:26, 18:25)
(Beal 16, Wall 15, Ariza 12 - George 23, Hibbert 12, West 12)

Stan rywalizacji: 2:1 dla Pacers

Oklahoma City Thunder po raz pierwszy na prowadzeniu w półfinale Zachodu! Grzmot dzięki kapitalnej grze duetu Kevin Durant - Russell Westbrook pokonał na wyjeździe Los Angeles Clippers 118:112. Duet liderów OKC zdobył w sumie aż 59 punktów.

Spotkanie w Staples Center było bardzo wyrównane, żadna z ekip nie prowadziła dwucyfrową różnicą punktów. Goście zwyciężyli dzięki świetnej postawie w ostatniej kwarcie, którą wygrali 32:22.

Clippers na początku decydującej odsłony mieli jeszcze cztery punkty przewagi (92:88), lecz później do głosu doszli goście, szczególnie Caron Butler, który w 3,5 minuty trafił trzy trójki z rzędu.

Wśród LAC najlepiej spisał się Blake Griffin, zdobywca 34 punktów. Chris Paul dołożył 21 oczek i 16 asyst, z kolei najlepszy rezerwowy tego sezonu Jamal Crawford miał 20 punktów.

Mecz numer cztery w niedzielę, ponownie w Los Angeles.

Los Angeles Clippers - Oklahoma City Thunder 112:118 (33:29, 30:32, 27:25, 22:32)
(Griffin 34, Paul 21, Crawford 20 - Durant 36, Westbrook 23, Ibaka 20)

Stan rywalizacji: 2:1 dla Thunder

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Komentarze (17)
avatar
zielin
10.05.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zajefajny mecz w LA, 4 kwarta kapitalna, brawo OKC !! :) 
avatar
sneacker
10.05.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Washington gra lepiej na wyjazdach. I to w tej serii się potwierdza. 
avatar
eire
10.05.2014
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
W koszykówce amerykańskiej są największe dysproporcje , między umiejętnościami a płacą . I nasz as jest najlepszym tego przykładem . Zanim ocenisz , mistrzostwa europy radzę przypomnieć . 
avatar
simo
10.05.2014
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
SF: "Możesz go lubić lub nie, ale powinieneś trzymać za niego kciuki. Marcin Gortat, nasz człowiek w NBA robi właśnie to, czego nie zdołała zrobić latem reprezentacja. I oby tak dalej!".
SF: "M
Czytaj całość
avatar
Ufo10
10.05.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Upadki zdarzają się każdemu, ważne by się po nich podnieść.