Wojciech Kamiński: Nie wszyscy w nas wierzyli
- Nie wszyscy w nas wierzyli, ale ja, prezes i kibice wierzyliśmy w ten sukces. Za miesiąc nikt nie będzie pamiętał o okolicznościach wygranej - powiedział Wojciech Kamiński po awansie do półfinału.
- Obie drużyny są na bardzo zbliżonym poziomie, ktoś musiał wygrać, a ktoś musiał odpaść. Szczęśliwie dla nas, to my gramy dalej. Myślę, że o zwycięstwie zadecydowało to, że bardzo dobrze i skutecznie graliśmy przez 35 minut w tym meczu, choć w ostatnich pięciu minutach zrobiliśmy wszystko, by jednak przegrać ten pojedynek - dodawał Kamiński.
W 34. minucie meczu radomianie wyszli na prowadzenie 67:51 i wydawało się, że sprawa miejsca w półinale już jest rozstrzygnięta. Goniący resztką sił, Anwil zerwał się jednak w szalonym ataku i na 20 sekund przed końcem spotkania przegrywał tylko 68:70, mając piłkę w rękach. Jordan Callahan jednak spudłował.
- Dzisiaj wszyscy wiemy w jak ciężkich okolicznościach przyszło nam wywalczyć ten półfinał, ale za miesiąc nikt nie będzie o tym pamiętał i tego wspominał. Liczy się tylko to, że awansowaliśmy do czwórki, choć nie wszyscy w nas wierzyli i nas wspierali. Najważniejsze jednak, że wierzyłem ja, wierzył prezes klubu, wierzyli zawodnicy i kibice - zakończył Kamiński.
Szkoleniowiec Rosy jeszcze przed play-off został wybrany przez innych opiekunów drużyn Tauron Basket Ligi najlepszym trenerem sezonu 2013/2014. Awans do najlepszej czwórki, w roli jedynego Polaka na ławce, niejako potwierdza ten wybór.