Łukasz Koszarek: Głowy w doł, jakbyśmy szli na rozstrzelanie

W sobotę Trefl Sopot wygrał w Zielonej Górze ze Stelmetem 73:67 i doprowadził do remisu 1:1 w półfinałowej serii. - Graliśmy za miękko - podsumował Łukasz Koszarek.

Dawid Borek
Dawid Borek
Sopocianie w drugim spotkaniu półfinałowym byli lepsi od biało-zielonych w wielu elementach koszykarskiego rzemiosła. Podopieczni Dariusa Maskoliunasa zanotowali aż 14 zbiórek więcej oraz wykorzystali fatalną skuteczność zielonogórzan w rzutach za dwa punkty. - Czasami można przegrać zbiórkę, ale mimo to każdy musi się włączyć do walki. 19 ofensywnych zbiórek, które oni zanotowali, naprawdę nas zabiło. Zagraliśmy słabiej. Przede wszystkim nasza skuteczność rzutów z gry nie była nawet na średnim poziomie. Mieliśmy problemy ze zdobywaniem punktów. Nie trafialiśmy z kontry, kiedy najłatwiej zdobywać punkty. Również dobrze nie zbieraliśmy, przez co nie mogliśmy uruchomić szybszej gry - to był główny problem. Kiedy w trzeciej kwarcie zdobyliśmy kilka łatwych punktów, to od razu gra zaczęła się układać - podsumował Łukasz Koszarek.
Zdaniem kapitana Stelmetu Zielona Góra, aktualnym mistrzom Polski w sobotę zabrakło woli walki i mocnego charakteru. - Graliśmy za miękko. Poddaliśmy się w zasadzie w ostatnich sześciu minutach, gdzie z reguły wtedy rozstrzyga się mecz. Nie podobał mi się nasz język ciała. Mieliśmy głowy w dół, jakbyśmy po tej porażce mieli iść na rozstrzelanie. W play-off trzeba walczyć i to Trefl walczył mocniej, bardziej chciał wygrać - dodał reprezentant Polski.

Trzeci i czwarty mecz półfinałowy między Stelmetem a Treflem zostaną rozegrane w Sopocie.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×