Kryzys w ekipie San Antonio Spurs trwa. We wtorkowy wieczór podopieczni Gregga Popovicha nie sprostali we własnej hali Dallas Mavericks, przegrywając różnicą 17 punktów. Trzecia porażka z rzędu na rozpoczęcie rozgrywek to najgorszy start Ostróg od sezonu 1973/1974, kiedy drużyna występowała jeszcze w lidze ABA. Mecz na dobre rozstrzygnął się przed przerwą, kiedy duet Dirk Nowitzki - Jason Terry był nie do zatrzymania w ofensywie. Obaj zdobyli aż 59 punktów a Dallas prowadziło po pierwszej połowie 54:36. W ekipie Ostróg znów zabrakło zawodnika, który wspomógłby liderów - Tima Duncana i Tony’ego Parkera.
- Będziecie świetni. Mówię wam to - rzucił po meczu Doc Rivers w kierunku generalnego menedżera Houston Rockets. Szkoleniowiec mistrzów NBA być może ma rację, jednak póki co jego podopieczni wyszli zwycięsko z batalii przeciwko Rakietom. Celtowie jak zawsze mieli kilku ojców wygranej. W pierwszej kwarcie świetnie poczynał sobie Rajon Rondo (10 punktów w tej części gry) a goście objęli prowadzenie 28:22. Zieloni poszli za ciosem i w połowie drugiej odsłony powiększyli przewagę do stanu 43:27. Jak za dawnych lat nie do zatrzymania był Ray Allen, zdobywca 29 punktów, przy skuteczności 11/15. Rakiety mozolnie odrabiały straty i doprowadziły do emocjonującej końcówki. W niej Tracy McGrady miał okazję zmniejszyć deficyt gości do 1 punktu, lecz pomylił się z linii rzutów wolnych.
New Jersey Nets - Phoenix Suns 86:114
(V. Carter 19, Y. Jianlian 15, D. Harris 11 - R. Bell 22, S. O’Neal 18, A. Stoudemire 14)
Houston Rockets - Boston Celtics 99:103
(T. McGrady 26, L. Scola 21, R. Artest 15 - R. Allen 29, K. Perkins 15, K. Garnett 14 (11 zb))
San Antonio Spurs - Dallas Mavericks 81:98
(T. Parker 22, T. Duncan 19 (15 zb), R. Mason 11 - D. Nowitzki 30, J. Terry 29, J. Howard 14 (12 zb))