Zespół pod wodzą Mihailo Uvalina w piątym spotkaniu półfinałowym zagrał z dużą energią już od pierwszych minut i kontrolował wynik przez cały mecz. - Na pewno jestem szczęśliwy z tego zwycięstwa, ciążyła na nas presja. Czuliśmy, że ten mecz jest o wszystko. Ludzie w Polsce, może też w Zielonej Górze, obawiali się tego spotkania, ale myślę, że koniec końców stanęliśmy na wysokości zadania i gramy w finale. A jaka była droga w półfinale? Tego nie będzie nikt pamiętał - podsumował Łukasz Koszarek.
[ad=rectangle]
Sopocianie w niedzielę mieli problem przede wszystkim na obwodzie. Koszykarze Trefla trafili tylko trzy rzuty zza linii 6,75 metra. - Zagraliśmy solidnie w obronie, solidnie walczyliśmy. Nie dawaliśmy Treflowi rzucić łatwych punktów, nie mieli łatwej gry. Swoją grą w ataku przełamaliśmy rywala - dodał kapitan Stelmetu Zielona Góra.
Zielonogórzanie pokazali, że mogą wygrywać ważne mecze nawet bez Vladimira Dragicevicia, który został zawieszony na jeden mecz przez ligę. - Myślę, że chłopacy świetnie go zastąpili energią. Mam nadzieję, że Dragicević trochę odpoczął od tej walki i ze zdwojoną siłą pomoże nam w czwartek - skomentował reprezentant Polski.
W finałowej batalii Stelmet zmierzy się z PGE Turowem Zgorzelec. - Na pewno nie obawiamy się tej drużyny. Graliśmy z nimi cztery razy, wiemy co potrafią. Wszystko przed nami - zakończył Łukasz Koszarek.