W czwartek Stelmet Zielona Góra przegrał pierwszy mecz finałowy 88:100. Podopieczni Mihailo Uvalina na początku tego spotkania wywalczyli przewagę, lecz seria PGE Turowa 25:2 sprawiła, że to zgorzelczanie wyszli na prowadzenie, którego nie oddali już do końca pojedynku. - Nasza gra wtedy siadła, wydarzyło się wiele rzeczy, pojawiła się nerwowość. Nie ma jednak co o tym myśleć - trzeba się skupić na następnym meczu - skomentował Kamil Chanas, który w czwartek przebywał na parkiecie prawie 14 minut, zdobywając w tym czasie osiem punktów.
[ad=rectangle]
Katem biało-zielonych był J.P. Prince, który zakończył mecz z 30 punktami i ośmioma zbiórkami na koncie. Skrzydłowy w pierwszym spotkaniu finałowym wykonywał aż 17 rzutów osobistych! - Nie chcę o nim mówić. Po prostu zrobił swoje - uciął rzucający aktualnych mistrzów Polski.
Kolejne starcie finałowe zostanie rozegrane w sobotę. - Jak widać Turów zdobył dużo punktów. Na pewno obejrzymy wideo, wyciągniemy wnioski i w sobotę będziemy jeszcze bardziej zmobilizowani niż w pierwszym meczu. Teraz musimy wyczyścić głowy - zakończył Kamil Chanas.
Z A W S Z E