Michał Fałkowski: Jak się pan czuje z pierwszym złotem na szyi?
Waldemar Łuczak: Nie narzekam (śmiech). Chcę jednak powiedzieć, że złoty medal to nic specjalnie zaskakującego. Nas ten tytuł naprawdę nie zaskoczył. Przed sezonem chcieliśmy zbudować zespół, który wreszcie da nam złoto i to się nam udało zrobić. Graliśmy w finale po raz szósty, mieliśmy póki co doświadczenie w gromadzeniu srebra, ale teraz w końcu udowodniliśmy, że jesteśmy najlepsi.
Ale na pewno odetchnął pan z ulgą po szóstym meczu serii?
- Powiem panu jeszcze raz to, co powiedziałem przed rozpoczęciem rywalizacji ze Stelmetem: drużyna PGE Turowa grała w finale po raz szósty. Myślę, że wiele drużyn TBL chciałoby mieć taki dorobek.
[ad=rectangle]
Niewątpliwie... Niemniej jednak ucieka pan od odpowiedzi...
- No dobrze. Więc... nie doświadczyłem niczego takiego. Myślałem o zupełnie innych rzeczach.
O jakich?
- O tym, że tytuł zdobywa się łatwo, ale zdecydowanie trudniej go obronić. I to jest dla nas wyzwanie. W "zdobywaniu" srebra mamy wielkie doświadczenie. Teraz chciałbym nabrać podobnego w zdobywaniu złota. Dlatego obecnie myślę przede wszystkim o przyszłości, a nie o tym, co było.
I co z tą przyszłością?
- Działamy wielotorowo. Będziemy budować zespół, starać się o jak najwyższy budżet, a także zmienimy miejsce gry. Mówię oczywiście o nowej hali, która - mam nadzieję - da nam przysłowiowego "kopa".
W jaki sposób?
- Tak jak nowe stadiony na EURO 2012 dały nową jakość piłce nożnej, tak teraz myślę będzie podobnie w naszym przypadku. Można powiedzieć, że w nowej hali o wysokim standardzie będziemy jeszcze bardziej wyglądać jak europejska drużyna.
Trener Miodrag Rajković zostaje na stanowisku pierwszego szkoleniowca. Gdy rozmawiałem z Serbem, jeszcze zanim osiągnęliście porozumienie, powiedział mi, iż liczy, że teraz, po zdobyciu złota, klub okaże mu należny szacunek i doceni jego pracę.
- Taki sam szacunek mamy do trenera, jak i do każdego pracownika klubu, czy zawodnika drużyny. Oczywiście, bez trenera Rajkovicia nie byłoby tego sukcesu i tak naprawdę nie mieliśmy żadnych innych kandydatów. To był jedyny szkoleniowiec, z którym chcieliśmy rozmawiać i cieszymy się, że udało nam się dojść do porozumienia.
Siedmiu graczy ma kontrakty, ale kilku - w tym np. J.P. Prince, Filip Dylewicz czy Mike Taylor - jest wolnymi agentami. Co z nimi?
- Chcemy zatrzymać cały mistrzowski skład. Ze wszystkimi zawodnikami będziemy rozmawiać, oczywiście o ile oni również będą tego chcieli.
Myśli pan, że ten skład wystarczy na Euroligę?
- Chcemy zatrzymać cały mistrzowski skład, ale... jednocześnie mamy świadomość, że wszystkich nie zatrzymamy. Doświadczenie uczy, że zawsze coś się zmieni, bo zmieniają się realia, ambicje zawodników, ich oczekiwania, wymagania, przede wszystkim finansowe. Czasem nie można im sprostać.
Obawia się pan trochę występów w Eurolidze?
- Nie mam żadnych obaw. Zawsze uważałem, że rywalizować trzeba z najlepszymi, bo tylko od lepszych od siebie można się uczyć. A obecnie w Europie nie ma lepszej ligi, niż Euroliga, więc mam nadzieję, że następny sezon będzie dla nas bardzo dobrą lekcją. Jednocześnie liczę jednak, że nie będziemy "chłopcami do bicia", zaskoczymy wszystkich i zaprezentujemy z dobrej strony polską koszykówkę.
[b][urlz=http://www.facebook.com/Koszykowka.SportoweFakty]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
[/urlz][/b]