Ważą się losy rzeszowskiego AZS-u

Jeszcze w 2013 roku podkarpacki klub rywalizował na poziomie ekstraklasy. Teraz jego dalszy byt stoi pod znakiem zapytania.

Adam Popek
Adam Popek
Gdy dwa lata temu świętowano awans do elity wydawało się, że stworzone zostaną solidne podstawy pod dłuższą działalność. Rzeczywistość jednak zweryfikowała mocno oczekiwania. Akademiczki wyprzedziły jedną ekipę, PTK Pabianice, ale kolejną edycję rozgrywek spędziły już w lidze centralnej. Wszystko wobec braku zabezpieczenia finansowego.
Niższy szczebel gwarantuje mniejsze koszty utrzymania, lecz najwyraźniej nie oznacza to spokojnego funkcjonowania. Drużyna co prawda zajęła lokatę w środku tabeli, spełniając plan sportowy postawiony przez zarząd, tyle tylko, że znów dają o sobie znać problemy pozaboiskowe.

Pojawiły się doniesienia dotyczące wycofania kolektywu. Prezes Wilhelm Woźniak dość przygnębiająco komentował bieżące wydarzenia. Nadziei póki co nie tracą zawodniczki. - Super byłoby, gdyby zespół otrzymał szansę gry. Jestem rodowitą rzeszowianką i uważam, że takie miejsce zasługuje na basket, choćby pierwszoligowy - mówi Klaudia Kąsek, która pamięta doskonale czasy Tauron Basket Ligi Kobiet. - Jeśli udział w budżecie udałoby podzielić między Urząd Miasta oraz firmy zewnętrzne, realizujące własną politykę promocyjną wtedy otworzyłyby się nowe możliwości. Myślę również o ekstraklasie - dodaje.

W minionych miesiącach AZS potrafił toczyć wyrównane boje z czołowymi teamami, notując naprawdę obiecujący finisz. Jego barw broniły też m.in. eksmłodzieżowa reprezentantka Polski, Marta Mistygacz czy uczestniczka Igrzysk Olimpijskich, Anna Wielebnowska. Jeśli włodarze nie skompletują wymaganej kwoty przed połową lipca, koszykarskie emocje zupełnie opuszczą stolicę Podkarpacia.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×