Będziemy się bić z każdym - rozmowa z Eugeniuszem Kijewskim, trenerem PBG Basket Poznań

Po latach spędzonych w Sopocie i meczach ze wszystkimi potęgami europejskiej koszykówki, Eugeniusz Kijewski może czuć się spełniony. Podjął się jednak kolejnego trudnego zadania, tym razem buduje program koszykarski w Poznaniu. 11 lat temu w Hiszpanii zajął dobre 7 miejsce w turnieju mistrzostw Europy.

Łukasz Ostruszka: Dlaczego wybrał pan Poznań? Czy to spokojne miejsce na emeryturę?

Eugeniusz Kijewski: Nie! Myślę, że Poznań zasługuje na dużo lepszą koszykówkę niż do tej pory. To miasto z dużymi tradycjami. Znalazł się człowiek, prezes firmy PBG, który chce pomóc w odbudowie koszykówki. To jest duża sprawa

A jakie są szanse na rozwój kosza w Poznaniu? Jakie macie cele?

- W tym roku mamy się zaaklimatyzować, oczywiście utrzymać w lidze, najlepiej zająć jak najwyższe miejsce, może powalczyć o pla-yoff. Od początku mamy spore problemy z kontuzjami, ale dzięki temu szanse dostają młodzi koszykarze, a to powinno zaprocentować w przyszłości. Jak wrócą podstawowi gracze, to będziemy się bić z każdym.

Co sądzi pan o losowaniu grup przyszłorocznego Eurobasketu?

- Losowanie wypadło dobrze. Nie tak, jakbyśmy sami sobie wybrali rywali, ale jest ok. Uważam, że jest spora szansa, żeby wyjść z grupy i dalej walczyć. Konieczne jednak do tego jest, aby wszyscy podstawowi zawodnicy byli do dyspozycji trenera kadry.

Promocja tej imprezy jest w Polsce właściwa?

- Śledzę prasę i myślę, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Są o tym informacje na boiskach ligowych, dużo mówi się też podczas transmisji telewizyjnych. Wygląda to normalnie, tak jak w innych krajach.

Tylko czy uda się zapełnić halę podczas turnieju?

- Ale to jest odwieczny problem wszystkich mistrzostw Europy. Grupy zostały tak podzielone, że mecze będą rozgrywane zarówno w miastach o dużych tradycjach koszykarskich, jak i w takich, które szukają sportu na wysokim poziomie, na przykład w Bydgoszczy. Na ostatnich mistrzostwach w Hiszpanii mecze grupowe często grano przed pustymi trybunami. U nas będzie lepiej.

Trudno było namówić Adama Wójcika do gry w Poznaniu?

- Z Adamem znam się bardzo dobrze i długo. Gdy ja kończyłem karierę zawodnika, to on akurat zaczynał. Graliśmy przeciwko sobie w finałach mistrzostw Polski w 1990 roku. Później po latach ściągnąłem go do Sopotu. Jest profesjonalistą, dobrze się z nim współpracuje. To ikona polskiej koszykówki.

Czy to jest przymiarka do tego, aby Adam został kiedyś pana asystentem?

- Zobaczymy kiedy skończy grać, bo na razie gra fantastycznie i nie życzę mu końca kariery.

Komentarze (0)