- Przy obecnej sytuacji naszego klubu jest około 30 procent szans na to, że będziemy grali. W ciągu tygodnia okaże się, czy będziemy musieli zawiesić działalność - podkreśla Stanisław Trojanowski, prezes Kotwicy Kołobrzeg.
Możliwy jest scenariusz, że Kotwica Kołobrzeg w ogóle zniknie z mapy koszykarskiej Polski. Wszystko tak naprawdę rozchodzi się o uregulowanie stosunków z miastem. Prezes klubu po ostatnim spotkaniu w urzędzie miasta nie jest dobrej myśli.
[ad=rectangle]
- Nie chcę dłużej pracować w Kotwicy Kołobrzeg w takich warunkach. Mam dość niewywiązywania się z podpisanych umów przez miasto od trzech lat. Nie ma przychylności ze strony miasta dla naszego klubu - zaznacza Trojanowski, który mówi wprost: - Składanie aplikacji do TBL nie miało kompletnie sensu. Nie bylibyśmy w stanie zrealizować wymagań licencyjnych - ocenia prezes klubu.
Sytuacja Kotwicy jest bardzo napięta z racji tego, że stosunki na linii klub-miasto są bardzo napięte. Doszło nawet do takiej sytuacji w poprzednim sezonie, że miasto w trakcie sezonu zmieniło plany i... obcięło dofinansowanie drużyny o 50 proc
- Zwracałem się z prośbą do radnych o pomoc finansową w spłaceniu różnych zaległości sprzed kilku lat, które ciążą na klubie. Niby taka zgoda jest, ale po ostatnich spotkaniach nie wydaje mi się, żeby zostało to zrealizowane - przyznaje Trojanowski.